Jestem świeżo po powrocie z miejscowości Kalamaki na Zakynthos, dlatego postanowiłam jak najszybciej podzielić się z Tobą moimi wrażeniami, ale też wskazówkami, gdzie i jak dojechać, co zobaczyć, gdzie zjeść czy się zatrzymać, póki moje wspomnienia są jeszcze żywe i jak najwięcej pamiętam. To był wspaniały pobyt i Twój również może taki być.
Dlaczego Kalamaki
Równo 10 lat temu byłam z rodziną na Zakynthos w Laganas. Bardzo podobała mi się tamtejsza plaża, szeroka, piaszczysta, z łagodnym wejściem do morza. Moje córki miały wtedy 4 lata i praktycznie nic nie zobaczyliśmy. Dlatego chciałam wrócić na Zakynthos, a konkretnie właśnie do Laganas. Niestety nie znalazłam tam żadnego dostępnego hotelu, który mnie zainteresował, dlatego pomyślałam o Kalamaki. Kalamaki leży przy tej samej plaży. Można stamtąd brzegiem morza spokojnie dojść do Laganas. Z perspektywy czasu uważam, że był to bardzo dobry wybór.
Już wcześniej mówiło się, że Laganas jest miejscem dla młodych. Ta pełna klubów i dyskotek miejscowość ma jednak głośne centrum oddalone od plaży i na samej plaży było spokojnie. W tym roku jej nie poznałam. Bardzo dużo się tam pobudowało przy plaży. Jest tłoczno a przede wszystkim bardzo głośno. Jedna knajpa przy plaży zagłusza drugą. Kalamaki przy nich to oaza spokoju. Ze względu na typ wybrzeża żaden hotel nie jest tam wybudowany przy samej plaży. Nie ma też możliwości, by ta plaża tam była bardziej komercyjna. Jednocześnie nadal jest piaszczysta, bez kamieni i ma łagodne wejście do wody.
Jak się poruszać po Zakynthos
Najlepszą opcją jest wypożyczenie samochodu. Szczególnie jeśli planujemy dłuższą wycieczkę i chcemy zobaczyć kilka miejsc jednego dnia. W Kalamaki jest mnóstwo wypożyczalni. Oczywiście trzeba uważać na warunki, moc samochodu (na Zakynthos sporo jeździ się pod górę) itd. My ostatecznie zdecydowaliśmy się na samochód z biura podróży, z którym lecieliśmy. Wypożyczyliśmy Peugeota 301 za 74 € ( 62 samochód i 12 ubezpieczenie) i mieliśmy go przez całą dobę. Do tego dochodzi koszt paliwa. Na trasie w zasadzie wokół całej wyspy zapłaciliśmy za nie 15 €.
Na Zakynthos działa też komunikacja miejska tzw. KTEL. W miejscowościach jest kilka przystanków, więc to dobra opcja dla kogoś, kto nie prowadzi samochodu lub z innego powodu nie chce go pożyczyć albo chce się przemieścić tylko na krótkiej trasie. Z Kalamaki można dojechać bezpośrednio do Laganas oraz do stolicy wyspy – miasta Zakynthos. Autobusy jeżdżą mniej więcej co godzinę, bilet kosztuje 2 € i kupuje się go u kierowcy. W inne miejsca m.in. do Alikanas czy Tsilivi można dojechać z Zakynthos, trzeba się tam przesiąść na dworcu głównym. Rozkłady jazdy są dostępne na przystankach a także na stronie KTEL. Z mojego doświadczenia wynika, że autobusy przyjeżdżają, zdarza im się tylko spóźnić. Wynika to pewnie z tego, że w miejscowościach jest kilka przystanków a podawany czas tylko jeden.
Cameo Island
Urocza wysepka połączona z lądem mostkiem widoczna jest z plaży w Laganas a nawet Kalamaki. Wydaje się być tak blisko. I rzeczywiście można tam dojść pieszo z Kalamaki, ale nie jest to takie proste, szczególnie w upale. Ja polecam zrobić sobie całodniowy wypad. Pojechać autobusem z Kalamaki do Laganas a stamtąd przejść do Cameo drogą lub morzem. Jak spojrzysz na mapę, zobaczysz, że między Cameo a Laganas jest miejsce, w którym nie ma plaży. Brzeg jest wysoki, kamienisty. Można tamtędy przejść wodą. Dno jest piaszczyste, w jednym miejscu trochę większych kamieni. Woda nie sięga pasa. My w ten sposób wróciliśmy z Cameo do Laganas.
Wejście na Cameo kosztuje obecnie 5 €, ale w zamian dostaje się jakiś gratis. Wiem, że czasem jest to bon na napój w barze na wyspie. My dostaliśmy breloczki z naszym zdjęciem, który zrobił nam pan przy wejściu. Na Cameo jest mała kameralna kamienista plaża, pomościk nad samą wodą, trochę krzeseł nad zadaszoną plażą. Warto wziąć ze sobą ręczniki, strój kąpielowy, krem z filtrem, kapelusz, sprzęt do nurkowania. Jest sporo ludzi, ale można znaleźć miejsce dla siebie. Warto, bo miejsce jest niezwykle urokliwe. Cameo to prywatna wyspa. Odbywają się na niej śluby i inne uroczystości i jest wtedy zamknięta.
Po spędzeniu czasu na Cameo polecam Ci zjeść obiad w Laganas (np. w Akti Kitchen & Beach Bar – smacznie, spokojnie, sympatyczna obsługa i ładny widok) a potem przejść plażą z Laganas do Kalamaki i gdzieś po drodze rozłożyć się na leżakach i poplażować. Uwaga, zestawów plażowych nie ma zbyt wiele i są dość drogie. Nie widziałam na plaży takich poniżej 20 €, ale popołudniami można zapłacić za nie pół ceny.
Miasto Zakynthos
Miasto Zakynthos jest największą miejscowością na wyspie. Na stałe zamieszkuje tam najwięcej ludzi. Jest też największy port. Dość mocno ucierpiało podczas trzęsień ziemi, szczególnie w 1953 roku. Najłatwiej i najtaniej dojechać tam komunikacją miejską KTEL, o której już wspominałam. Warto przejść się głównymi ulicami, przespacerować molo, zobaczyć Kościół św. Dionizosa. Samo miasto nie robi jednak takiego wrażenia jak na przykład miasto Korfu ze swoimi uroczymi, wąskimi uliczkami.
Warto jednak wdrapać się na wzgórze Bochali, które góruje nad Zakynthos, ponieważ jest stamtąd piękny panoramiczny widok na miasto. Można go podziwiać z tarasu przy Kościele Agia Paraskevi czy umiejscowionych na wzgórzu restauracji, na przykład Latas Cafe-Bistrot z tarasem widokowym. Na wzgórzu są również udostępnione do zwiedzania ruiny zamku weneckiego, z których także można podziwiać widoki na port i miasto. To jest miejsce płatne, dość rozległe. Zwiedza się je samodzielnie. Jest otwarte dość krótko i nie codziennie. Zwróć uwagę, by być tam nie później niż godzinę przed zamknięciem (poszukaj aktualnych godzi otwarcia w Internecie, w te wakacje to było 8:30 – 15:30, bez wtorku), ponieważ pół godziny wcześniej, a czasem więcej, nie wpuszczają już odwiedzających i są w tym stanowczy. Z tego powodu nam się nie udało zobaczyć tego miejsca, więc nie wiem, czy warto. Widoki w każdym razie są nie tylko stamtąd.
Exo Chora
Tę miejscowość i kolejne miejsca zobaczyliśmy podczas jednego dnia, kiedy pożyczyliśmy samochód. Exo Chora to niewielka, malownicza wioska, która znajduje się na zachodniej stronie wyspy przy głównej drodze na północ. Słynie ona z najstarszego drzewa oliwnego na Zakynthos. Według ekspertów może mieć ono nawet 2500 lat i nadal wydaje owoce. Przy głównym placu z oliwką rośnie też ogromny platan, pod którym można odpocząć w cieniu na ławkach. Wokół placu jest tawerna, są kawiarnie, sklepy z pamiątkami i lokalnymi produktami. Warto się rozejrzeć. My właśnie tam kupiliśmy oliwę, miód tymiankowy i chałwę. Taka ciekawostka, sprzedawcy całkiem nieźle mówili po polsku.
Anafonitria Monastery
Do monastyru w miasteczku Anafonitria odbiliśmy nieco z głównej drogi. To najstarszy monastyr na wyspie, powstał w XV wieku. Jest to monastyr pod wezwaniem Matki Boskiej, której ikonę przechowuje. Mieszkał w nim opat Dionizos, który dzięki przebaczeniu i udzieleniu schronienia mordercy swojego brata został uznany świętym i jest dziś patronem wyspy. Sam monastyr jest zwykle zamknięty, ale warto wejść i obejrzeć zabudowania. Dający ochłodę cień i cisza tam panująca przynoszą ukojenie.
Monastery of Agios Georgios Krimnon
Klasztor świętego Jerzego znajduje się tuż przy zjeździe na punkt widokowy na Zatokę Wraku. Został wybudowany w XVI wieku, ale w międzyczasie był niszczony przez wojny i piratów. Mieszkało tam wielu znanych duchownych. Obecnie znajduje się tam wieża, niewielki kościół i domy mieszkańców. Można również kupić oliwę i inne pamiątki. Kawałek dalej, przy krzyżu, jest punkt widokowy. Zwróć też uwagę na niewielką kapliczkę przy drodze koło parkingu. Czyż nie wygląda uroczo?
Punkt widokowy na Zatokę Wraku
Musisz wiedzieć, że latem, ze względu na zagrożenie pożarowe, dojazd samochodem na parking przy punkcie widokowym na Zatokę Wraku czasem nie jest możliwy. Warto śledzić komunikaty i grupy turystyczne na Facebooku. To jest bardzo popularny punkt wycieczek, miejsc parkingowych jest jednak sporo. Są one oczywiście darmowe (na całej wyspie nie trafiliśmy na płatny parking). Z wyznaczonego punktu widokowego rozpościera się przepiękny widok na morze, jednak nie na samą Zatokę Wraku. Żeby ją zobaczyć, trzeba przejść jeszcze spory kawałek ścieżką klifem. Jest tam jednak zakaz wejścia ze względu na osypujące się zbocze i naprawdę sporą wysokość i robi się to na własną odpowiedzialność.
Cape Skinari
Przylądek Skinari jest najbardziej wysuniętym na północ skrawkiem wyspy. To bardzo widowiskowe miejsce. Przepiękny widok, tawerna, wiatraki i schody w dół urwiska z tarasami widokowymi i przystanią dla łódek na samym dole, skąd można popłynąć na rejs do Błękitnych Grot. Skinari robi ogromne wrażenie i zdecydowanie jest miejscem, które warto zobaczyć. Gwarantuję, że zrobisz tam mnóstwo zdjęć.
Chapel of Agios Nikolaos
Po pobycie na Przylądku Skinari zdecydowaliśmy się na powrót na południe. Zjedliśmy obiad w Argassi (restauracja GUSTO – polecam!) i podjechaliśmy do chętnie fotografowanej Kaplicy św. Mikołaja przy plaży St. Nicholas Beach w Vasilikos. Można tam oczywiście zatrzymać się na plażowanie, jest mnóstwo leżaków a woda bardzo płytka. My mieliśmy inne plany. Zrobiliśmy zdjęcia przy kaplicy, zadzwoniliśmy dzwonem. Weszliśmy też na pobliskie wzgórze, na którym powiewa grecka flaga i z którego rozpościera się panoramiczny widok na okolicę.
Gerakas
Ostatnim punktem naszej objazdowej wycieczki po Zakynthos była plaża Gerakas. Położona w zatoce z miękkim piaskiem plaża Gerakas znajduje się na terenie parku narodowego, w obszarze ochronnym lęgowisk żółwi Careta Careta. Nie ma tam wiele leżaków. Część plaży jest odgrodzona i pozostaje dzika. Niedaleko plaży znajduje się też centrum ratowania żółwi – Zakynthos Sea Turtle Rescue & Information Center. Warto się tam zatrzymać. Centrum jest otwarte od kwietnia do października, wstęp jest darmowy. Nie jest duże, ale można się sporo dowiedzieć o żółwiach i o tym, jak je chronić.
Hotel Caretta Island z Grecos
W Kalamaki zatrzymaliśmy się w Hotelu Caretta Island z opcją all inclusive. To hotel na dużym, zielonym terenie położony kilka minut od plaży. Powiedziałabym, że jest przeznaczony przede wszystkim dla rodziców z mniejszymi dziećmi. Budynki są jednopiętrowe. Jest kilka basenów z atrakcjami właśnie dla takich młodszych dzieci. W ciągu dnia poza głównymi posiłkami dostępne są przekąski oraz lody. A Grecos, z którym byliśmy na wakacjach, w sezonie w ramach klubu Delfinki zapewnia zajęcia dla dzieci, w tym naukę pływania. Uważam, że to świetna opcja dla rodziców samodzielnych i odważnych maluchów.
Z hotelu jesteśmy ogólni zadowoleni. Było czysto, smacznie. Zawsze były wolne leżaki. Obsługa była naprawdę pomocna. Jeździł bezpłatny bus do Hotelu Caretta Beach z parkiem wodnym, w którym atrakcji nie brakowało również dla starszych dzieci i gdzie można było zjeść obiad. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jednak rezydent Grecosa – człowiek z ogromną wiedzą i pasją, który nie tylko sprzedaje wycieczki, ale również ciekawie opowiada o wyspie i chętnie odpowiada na pytania. Ja byłam pod wrażeniem.
Jeśli do tej pory coś powstrzymywało Cię przed zobaczeniem Zakynthos, wierzę, że rozwiałam Twoje wątpliwości. Jak cała Grecja ta wyspa jest przepiękna i przyjazna. Ja się tam czuję wyjątkowo na swoim miejscu.