Pamiętacie, kiedy byliście pierwszy raz w górach? Ja byłam jako kilkulatka zimą z babcią w Karpaczu, potem na zakończenie szkoły podstawowej na wycieczce Kraków-Zakopane, ale góry polubiłam dopiero w liceum, kiedy wychowawca zabrał moją klasę na wycieczkę do Szklarskiej Poręby. Co się wtedy działo! Pobłądziliśmy, kilka osób wpadło do strumienia, najedliśmy się strachu, ale poczuliśmy potęgę gór. Na dobre spodobały mi się jednak wiele lat później, kiedy ponownie pojechałam do Zakopanego.
Tatry mają w sobie jakąś magię, którą w Karkonoszach czuję tylko w okolicach Samotni. Jeśli chcecie się dowiedzieć, jakie interesujące ale niezbyt wymagające trasy wybrać na początek swojej tatrzańskiej przygody albo po prostu na wypad do Zakopanego z kilkuletnimi dziećmi, ten wpis jest właśnie dla Was.
Na szlaku
Zanim jeszcze napiszę o szlakach, chcę zwrócić Waszą uwagę na transport. W samym Zakopanym spokojnie możecie zostawić samochód, jest sporo parkingów w centrum, choćby przy Alei 3 Maja. Nie polecam jechać samochodem dalej, do Kuźnic, Jaszczurówki, Palenicy Białczańskiej itd. Po pierwsze przy wejściu na szlaki jest bardzo mało miejsc parkingowych, po drugie rzadko wyjdziecie w tym samym miejscu i nie ma potrzeby się ograniczać. Po samym Zakopanym jeździ komunikacja miejska (bilet normalny 3 zł, ulgowy – 1,50 zł), wszędzie dalej dojedziecie busami. Bilety nie należą do najtańszych (np. z centrum Zakopanego pod Morskie Oko 10 zł), ale wierzcie mi, jest to lepszy wybór.
To gdzie się wybrać?
Toporowa Cyrhla -> Wielki Kopieniec (1328 m n.p.m.) -> Olczyska Polana -> Jaszczurówka
Polecam w tej kolejności, bo mimo że szczyt można ominąć, to warto jednak się na niego wdrapać ze względu na widoki, a z jednej strony podejście jest bardziej strome i niebezpieczne. W moim odczuciu lepiej tamtą stroną schodzić.
Cała trasa jest zaplanowana na około 2 godziny, ale można na niej spędzić przyjemnie pół dnia. Przy wejściu na szlak w Toporowej Cyrhli jest bacówka, pasą się zwierzęta i można kupić sery. Większość szlaku wiedzie lasem. Pod Kopieńcem i na Olczyskiej Polanie są ławy, można dłużej odpocząć. Dodatkowo z Olczyskiej Polany zamiast wracać do Jaszczurówki można przez Nosalową Przełęcz wejść na Nosal (1206 m n.p.m.) i wyjść na Kuźnickiej Polanie.
Polana Palenica -> Rusinowa Polana (1210 m n.p.m.) -> Polana Palenica
Cała trasa jest do przejścia w niespełna 2 godziny. Warto jednak na samej Rusinowej Polanie zatrzymać się na dłużej, bo mimo niewielkiej wysokości jest z niej przepiękny widok na Tatry Wysokie. Z Rusinowej Polany można też wejść na Gęsią Szyję (1490 m n.p.m.), ale trasa na górę i z powrotem to kolejne 2 godziny (przy zejściu inną drogą jeszcze dłużej). Można również z Rusinowej Polany zejść w inne miejsce np. na Wierch Poroniec, ale dotarcie stamtąd później do Zakopanego może być utrudnione. Busy do miasta odjeżdżają z Polany Palenicy z kompletem pasażerów, najczęściej nie zatrzymują się już po drodze i nie zabierają nikogo, bo zwyczajnie nie mają miejsca.
Kuźnice -> Nosalowa Przełęcz -> Nosal (1206 m n.p.m.) -> Murowanica
To krótka trasa, obliczona na nieco ponad godzinę, ale bardzo przyjemna i widowiskowa. Dużym plusem jest również jej bliskość od centrum miasta. Wejście od strony Kuźnic jest niezbyt strome, więc nie bardzo męczące. Dopiero samo podejście na szczyt jest skaliste i bardziej strome. Urwiska i widoki z okolic szczytu robią wrażenie.
Kuźnice -> kolejka -> Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.) -> Hala Gąsienicowa -> Przełęcz między Kopami -> Dolina Jaworzynki -> Kuźnice
To jest trasa najdłuższa, najtrudniejsza i najbardziej wymagająca. Z kilku względów. Podejście na Kasprowy Wierch to kwestia około 4 godzin, dlatego dobrze wjechać na szczyt kolejką i mieć zapas czasu i sił na zejście. Tyle że bilety trzeba kupić on-line z bardzo dużym wyprzedzeniem, co ze względu na nieprzewidywalną pogodę nie ma zbyt wielkiego sensu, albo ustawić się w kolejkę do biletów bardzo wcześnie rano i odstać przynajmniej godzinę. Nam się to w tym roku nie udało.
Najprostsze ale nadal widowiskowe zejście do Kuźnic to przejście żółtym szlakiem do Hali Gąsienicowej. Tam odpoczynek w Schronisku Murowaniec. Dalej niebieskim szlakiem na Przełęcz między Kopami i potem żółtym Doliną Jaworzynki. To jest trasa na około 3 godziny, ale naprawdę warto ją wybrać. Dodatkowo zamiast schodzić od razu przy Kasprowym Wierchu z Suchej Przełęczy, można przejść nieco dalej do Przełęczy Liliowe. Przepiękne widoki po drodze!
Niezbędnik wędrowcy
Tak naprawdę jeśli nie wybieracie się w bardzo wysokie góry i będziecie chodzić raczej w sprzyjających warunkach atmosferycznych (czyt. nie po śniegu), nie potrzebujecie specjalnego wyposażenia. Jeśli nie macie butów trekkingowych, zabierzcie ze sobą raczej buty typu adidasy niż tenisówki. Wasze stopy będą wdzięczne za grubszą podeszwę. Poza tym przyda się lekka kurtka chroniąca przed deszczem i wiatrem, lekka ciepła bluza i lekki plecak. Obszerną pelerynę przeciwdeszczową zakrywającą do kostek dostaniecie na praktycznie każdym stoisku w samym Zakopanym za grosze. Na trasie miejsce ją zawsze ze sobą. Polecam zabrać też dobrą mapę. Moja ulubiona to ta z Sygnatury. Ważne po prostu by była dość dokładna i miała zaznaczone czasy.
Tatra View
Kiedy wiele lat temu jechałam pierwszy raz z jeszcze wtedy nie mężem do Zakopanego, nastawieni byliśmy przede wszystkim na chodzenie po górach. Warunki mieszkalne nie były zbyt istotne. Ważne było, byśmy mieszkali w miarę w centrum, w pobliżu przystanków, na których zatrzymują się busy podwożące pod trasy pieszych wędrówek i restauracji, żeby po całym dniu w górach nie chodzić jeszcze niepotrzebnie w poszukiwaniu jedzenia.
Minęły lata. Pojawiły się dzieci. Zmieniły się również nasze priorytety. Nawet latem w górach często nie ma pogody (o czym przekonaliśmy się podczas ostatniego wyjazdu) a w czasie deszczu wyjście na szlak nie jest bezpieczne. Co robić, kiedy cały dzień pada? Wtedy dobrze jest mieć po prostu komfortową miejscówkę, w której można dłużej poleżeć w łóżku, niespiesznie zjeść śniadanie, wypić kawę patrząc na góry, poczytać czy przyjemnie wspólnie spędzić czas. Dla mnie jest to możliwe wtedy, jeśli mamy dość miejsca, by nie siedzieć sobie wszyscy na głowach (to zawsze generuje niepotrzebne sprzeczki) a otoczenie jest miłe dla oka. Taki był właśnie apartament, który wybraliśmy w tym roku. I jeśli mam być szczera, to pojechaliśmy w góry dlatego, że zakochałam się w nim na długo zanim go zobaczyłam. Jasny, przestronny, z osobną sypialnią dla dzieci, dużym balkonem i przepięknym widokiem na Giewont. Sami zobaczcie.
Gdybym wybierała się do Zakopanego ponownie z dziećmi, szukałabym czegoś podobnego. Może tylko nieco bliżej centrum, bo z Kościeliska musieliśmy dojeżdżać samochodem i kiedy wieczorem mieliśmy ochotę np. na gofry, zwyczajnie nie chciało nam się jechać.
Mała Szwajcaria
Pierwszego dnia naszego tegorocznego pobytu na poszukiwanie restauracji wybraliśmy się w deszczu. Wszędzie było tłoczno, gwarno i bardzo duszno. Nic dziwnego, od rana padało i miałam wrażenie, że wszyscy przed deszczem schronili się w restauracjach. Wtedy przypomnieliśmy sobie o Małej Szwajcarii, niewielkiej przytulnej restauracji nie na Krupówkach ale nadal w pobliżu centrum. Okazało się, że jest tam tak, jak zapamiętaliśmy. Cicho, spokojnie, bardzo smacznie i przesympatycznie. Dlatego też wracaliśmy tam podczas tego pobytu jeszcze kilka razy. Restauracje na Krupówkach nie są złe, Owczarnia, Pstrąg Górski czy Gazdowo Kuźnia podają smaczne regionalne potrawy, ale jest tam głośno i w porze obiadowej w sezonie trudno o wolne miejsce. Gdziekolwiek jednak byście nie jedli, spróbujcie koniecznie zakopiańskich specjałów, kwaśnicy, zupy grzybowej, zapiekanych ziemniaków i oscypków z żurawiną. Będziecie za nimi potem tęsknić.
Lubicie chodzić po górach? Jak dla mnie Tatry nie mają sobie równych w Polsce, zarówno pod względem oznakowania szlaków, jak i ich atrakcyjności, widoków i ogólnego klimatu.
Szukasz noclegu w Zakopanym?
Zarejestruj się i odbierz kupon na 100 zł w airbnb.