Wrześniowe denko: Make Me Bio, Vichy, Dove i inne

Wrzesień za nami, pora więc na mini recenzje zużytych kosmetyków. Tym razem nie ma ich wiele. Obok bardzo dobrych produktów pojawiają się te całkiem średnie, które lepiej mogą się sprawdzić u kogoś innego i te, przed którymi przestrzegam. Zapraszam na wrześniowy projekt denko.

szampon Cosnature, sól Manufaktura Lawenda, serum Vichy, balsam do ust Clinique, mus Dove, woda Make Me Bio

Projekt denko

Nawilżający szampon do włosów z dziką różą Cosnature

Jest bardzo wydajny, ładnie pachnie, dobrze się pieni. Jednak jak na naturalny szampon nie jest zbyt delikatny. Po kilku użyciach swędziała mnie po nim głowa, a ostatnio generalnie nie reaguje już tak bardzo na silne środki myjące. Może być alternatywą dla drogeryjnych szamponów, ale ja do niego nie wrócę.
Kupisz tutaj.

Sól kąpielowa z olejami pomarańcza Manufaktura Lawenda

Myślałam, że połączenie soli z olejami będzie fajnym urozmaiceniem kąpieli. Całość wyglądała ładnie, pięknie pachniała. Niestety po włożeniu solidnej porcji do wody, zapach prawie zupełnie znikał a olej pływał po powierzchni wody tworząc wielkie plamy. Jestem zawiedziona.
Kupisz tutaj.

Serum Vichy Mineral 89 Booster

Serum z kwasem hialuronowym o całkiem przyzwoitym składzie. Lubiłam je, ale nie na tyle, by do niego wrócić. Poziom nawilżenia, jaki daje, określiłabym jako średni. Dla mnie był optymalny, ale dla cer suchych i bardzo odwodnionych z pewnością byłby niewystarczający.
Kupisz tutaj.

Mus do mycia ciała olejek różany Dove

Ma przepiękny różany zapach i fantastyczną konsystencję gęstej kremowej pianki. Cudownie umila kąpiel. Nie podrażnia, łatwo się spłukuje. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że jest bardzo słabo wydajny a olejek różany z nazwy jest wyłącznie składnikiem kompozycji zapachowej.
Kupisz tutaj.

Balsam do ust super strawberry Clinique

Bardzo go lubię, bo nawilża usta a jednocześnie pozostawia na nich ładny delikatny kolor. Co prawda łatwo się zjada, ale nakładanie nie wymaga ani czasu ani precyzji, więc noszę go przy sobie na co dzień. Mam już nowy, oczywiście w tym samym odcieniu.
Kupisz tutaj.

Woda lawendowa Make Me Bio

Jedna z moich ulubionych wód kwiatowych tej marki. Moja cera dobrze reaguje na lawendę. Woda przyspiesza gojenie się niedoskonałości i zapobiega powstawaniu nowych. Odświeża, ale nie ściąga. Będę do niej wracać.
Kupisz tutaj.

Próbki

Postanowiłam ostatnio trochę inaczej podejść do próbek. Do tej pory odkładałam wszystkie „na później”, skutkiem czego miałam całe pudło próbek, do którego w ogóle nie zaglądałam. Połowę musiałam wyrzucić, bo były przeterminowane, cześć kompletnie mnie nie interesowała. Teraz zachowuję tylko te, które rzeczywiście chcę wypróbować i używam ich od razu. I tak:

szampon Cosnature, sól Manufaktura Lawenda, serum Vichy, balsam do ust Clinique, mus Dove, woda Make Me Bio

I to już wszystko, co miałam do pokazania. Jak tam Wasze wrześniowe zużycia?