Tu i teraz – styczeń – w oczekiwaniu na śnieg

Styczeń to taki dziwny miesiąc. Kończy się ten magiczny grudzień wraz z długo oczekiwanymi świętami. Przychodzi nowy rok. Nawet jeśli się nie robi postanowień i nie rozlicza z zeszłorocznych, to jednak coś tam człowiek o tym myśli. Ja w dodatku mam urodziny, więc z każdym styczniem jestem coraz starsza. Trochę już ma się dość zimna i zimy i chciało by się wiosny. A tu ferie i dzieciaki czekają na śnieg. Czasem trudno to wszystko pogodzić.

Tu i teraz - styczeń - w oczekiwaniu na śnieg

Czuję się

Z jednej strony mam w sobie taką nadzieję, niecierpliwe oczekiwanie na wiosnę, na cieplejszy czas. Z drugiej smutno mi trochę, że już po świętach, po feriach, po ziemie. Że znów coś się kończy i coś zaczyna.

Chciałabym

W styczniu zamykam pewien, krótki ale intensywny, etap. Trochę z żalem, trochę z ulgą, trochę z nostalgią. Pora na coś nowego. Nie wiem, czy od razu, ale chciałabym znaleźć coś, co pochłonie mnie nie tylko czasowo, ale również postawi wyzwania i da trochę radości.

Tu i teraz - styczeń - w oczekiwaniu na śnieg

Jestem wdzięczna za

Fajny czas spędziliśmy w Karpaczu. Kilka dni tylko a taki niesamowity reset. I choć do ostatniej chwili nie byłam pewna, czy pojedziemy (przed samym wyjazdem byłam z córką u lekarza), to wszystkim nam dobrze zrobił ten wyjazd. Śnieg był co prawda tylko na początku, ale poleniuchowaliśmy i pobyliśmy razem. Nie lubię zimy i zimowych wyjazdów, ale czasem warto się przełamać.

Cieszę się

Jest dobrze. Tak po prostu. Dobrze.

Tu i teraz - styczeń - w oczekiwaniu na śnieg

Uczę się

Dystans – takie słowo zawsze na czasie. Kiedy już mi się wydaje, że opanowałam je całkiem nieźle, dzieje się coś, co wyprowadza mnie z równowagi. Zwykle jakaś pierdoła i okazuje się, że z tym dystansem mi jeszcze ciągle nie bardzo po drodze.

Czytam

Moja dobra passa czytelnicza trwa w najlepsze. I choć styczeń zaczął się kiepsko, od dość wulgarnego erotyka „Arsen”, to dalej jest już tylko lepiej. Dla sprawdzenia przeczytałam 2 książki z serii „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai”, które kupiłam córkom. Niezbyt obszerne, ze sporymi literami okazały się sympatycznymi kryminalikami dla dzieci, które bardzo mi się spodobały. Później po prostu pochłonęłam tajemniczą i intrygującą „Łaskę” Anny Kańtoch, okazała się jedną z najlepszych książek, jakie ostatnio czytałam. Przeczytałam też najnowszą książkę Wiśniewskiego „Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie”. Niestety, miałam wrażenie, że to wszystko już kiedyś czytałam. U Wiśniewskiego wszyscy bohaterowie, ci pierwszo i drugo planowi, mają tak wyjątkowe życiorysy, że po której książce z kolei zaczyna mnie to męczyć. Moja fascynacja prozą tego pana minęła kilkanaście lat temu i nic nie wskazuje na to, by miała powrócić. Przed końcem miesiąca przeczytałam jeszcze 2 bardzo dobre kryminały, „Dom dla lalek” Lisy Gardner i „Wioskę morderców” Elisabeth Herrmann.

Tu i teraz - styczeń - w oczekiwaniu na śnieg

Oglądam

W styczniu zrobiłam sobie mała przerwę z serialami. Obejrzałam tylko ostatnią, czwartą serię „Black Mirror”, którą serdecznie polecam. Podobnie zresztą jak poprzednie serie. W przypadku tego serialu każdy odcinek jest odrębną historią z przyszłości pokazującą, do czego może doprowadzić rozwój cywilizacji i wpływ technologii na życie. Czasem strach się bać.

Czekam na

Kończy się styczeń. U nas we Wrocławiu już po feriach. Nikogo więc chyba za bardzo nie zdziwi, jeśli stwierdzę, że czekam na wiosnę. Czekam z niecierpliwością!

Tu i teraz - styczeń - w oczekiwaniu na śnieg

I taki to był styczeń. A jak u Ciebie? Było choć kilka śnieżnych białych dni?