Tu i teraz to nowy, comiesięczny cykl postów, do których zainspirowała mnie Kasia z bloga Worqshop (choć Kasia zawsze powtarza, że pierwsza była Elise Blaha). Już jakiś czas miałam ochotę go wprowadzić, ale takim ostatecznym bodźcem były teksty z tego cyklu, które pojawiły się ostatnio u Niebałaganki i Oli z bloga Do utraty tchu.
Dzięki słowom kluczom będę chciała opowiedzieć Wam, co się u mnie dzieje a jednocześnie przemycić trochę zdjęć z danego miesiąca, których wcześniej nie pokazywałam na blogu. Ten cykl będzie się pojawiał pod koniec danego miesiąca, ale tak bardzo chciałam zacząć od maja, że ten pierwszy post jest z lekkim poślizgiem. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i będziemy się razem dobrze bawić i poznawać a ja na pewne sprawy spojrzę z innej perspektywy. To co? Zaczynamy.
Czuję się
Jestem podekscytowana, bo mam mnóstwo na głowie, ale wszystkie sprawy powoli udaje mi się doprowadzać do końca i wszystko zmierza w dobrym kierunku. Czuję się więc odrobinę spokojniejsza a przy tym pełna nadziei. Nadziei na pomyślny czas.
Chciałabym
Chciałabym, by czerwiec był co najmniej tak samo dobry jak dobry był maj. Chciałabym nadal dostrzegać małe pozytywne rzeczy i czerpać z nich radość i energię.
A z takich bardziej przyziemnych rzeczy chciałabym wrócić do czytania. Chciałabym też nieco odmienić to miejsce. Jeszcze nie jestem dokładnie pewna kierunku, w jakim powinnam pójść, ale liczę na to, że najbliższe tygodnie same naprowadzą mnie na konieczne zmiany.
Jestem wdzięczna za
Jestem wdzięczna, bo maj mimo pierwszych chłodniejszych dni był przepięknym ciepłym i słonecznym miesiącem. Przyniósł ze sobą moje ukochane kwiaty, bzy i konwalie. Zaczął się sezon na szparagi, pojawiły się pierwsze truskawki. Takie małe radości, ale to właśnie z nich składa się życie, prawda?
Cieszę się
Moje córki lepiej zaczęły znosić podróże. Teraz na czas jazdy samochodem posiłkujemy się wyłącznie naturalnymi środkami na bazie imbiru, więc po przyjeździe na miejsce są bardziej radosne. Dzięki temu i sprzyjającej pogodzie spędziliśmy fantastyczny czas zdobywając Ślężę, o czym Wam już pisałam i oglądając Kolorowe Jeziorka, o których przeczytacie już wkrótce. To były przyjemne wspólne rodzinne chwile. Cieszę się z możliwości, jakie daje nam swobodne podróżowanie. W okolicy jest tyle miejsc do zobaczenia i w końcu są w naszym zasięgu.
Uczę się
Lubię się chwalić wielozadaniowością i podzielnością uwagi, ale robiąc kilka rzeczy w jednym czasie, tak naprawdę żadnej nie poświęcam uwagi w 100% i żadnej nie wykonuję najlepiej, jak potrafię. Uczę się więc skupienia na jednej sprawie i wyłączania na rozpraszacze w stylu mediów społecznościowych czy firmowej skrzynki mejlowej. Na razie średnio mi to wychodzi, więc trzymajcie kciuki.
Czytam
Z czytaniem mam ostatnio problem. Po pierwsze nie mam zbyt wiele czasu. A po drugie i najważniejsze zaczęłam kilka książek, przez które nie mogę przebrnąć (m.in. „Historia Lisey” Kinga). Nie lubię odkładać książek nieprzeczytanych, więc co jakiś czas robię do nich podejście i zniechęcam się, zamiast w tym czasie przeczytać coś innego. Udało mi się tylko przeczytać „Oszukaną”, najnowszą powieść Charlotte Link, ale nie jest to dobry wynik na 4 tygodnie. Tym bardziej że nie jest to książka zbyt wymagająca i zajęła mi dosłownie kilka wieczorów.
Oglądam
No właśnie. Chwilowo nic nie oglądam, bo miałam na to czas wieczorami, a nazbierało mi się tyle pracy, że musiałam wszystko nadrobić i na dobre filmy czy seriale zwyczajnie brakło mi czasu. Ale nic straconego. Lista spraw do załatwienia powoli topnieje a niedługo wakacje, więc na pewno nadrobię. Co dobrego możecie mi polecić?
Czekam na
To takie czekam i nie czekam. W każdym razie nie niecierpliwie, bo dobrze mi było w tym maju i żałuję bardzo, że już się skończył. Skoro jednak mamy już czerwiec, to nie ukrywam, że czekam na nasz rodzinny wakacyjny wyjazd. W połowie miesiąca lecimy na Kos. Czekam więc na zwolnienie, odprężenie, dobrą kuchnię bez konieczności gotowania i piękne widoki. Już niedługo!
A co u Was? Może też przygotujecie taką serię? Zostawcie linki, chętnie zajrzę w wolej chwili. Tymczasem wracam myślami do czerwca, bo przecież właśnie tu i teraz jest warte największej uwagi.