Nie lubię lutego, a ten mijający wyjątkowo mi dokuczył. Najpierw jedna córka była chora, potem druga. Gdzieś tam pomiędzy również ja. W dodatku teraz mrozy takie, że nie chce się wychodzić z domu, choć ma się w końcu na to ochotę. Macham mu więc na pożegnanie. Nie będę tęsknić!
Czuję się
W końcu, po niemal dwóch tygodniach chorowania, czuję się w pełni sił. Złapałam wiatr w żagle i nadrabiam zaległości. Również, a może przede wszystkim, w blogowaniu. Pewnie to ulotne, ale czuję, że mam tę moc.
Chciałabym
Plan na najbliższe dni? Prócz nadrobienia zaległości, oczywiście? Chciałabym zaplanować krótką podróż po Europie, tylko we dwoje. Tak od A do Z. Zaczynając od zabukowania lotu, poprzez znalezienie noclegów, opracowanie trasy zwiedzania aż do wypożyczenia samochodu. Przede wszystkim jednak muszę się zastanowić na kierunkiem. Toskania? Prowansja? A może Holandia? Zanim zacznę marzyć, sprawdzę tylko, dokąd dolecę z Wrocławia bez przesiadki, bo nie chcę zbyt dużo czasu stracić w podróży.
Jestem wdzięczna za
Plany na wakacje powoli zaczynają się kształtować. Początek lipca mamy rodzinnie zaklepaną wypasioną chatę w Bieszczadach. Przełom lipca i sierpnia spędzimy na Korfu. Marzy mi się jeszcze Bałtyk pod koniec wakacji, ale nie wiem, co z tych marzeń wyjdzie. Ze względu na niepewną pogodę, nie chcę nic rezerwować z wyprzedzeniem. Poza tym mam tyle miejsc w Polsce, w które chciałabym się wybrać choć na chwilę (np. Moszna czy Olsztyn koło Częstochowy), że obawiam się, że może mi czasu braknąć. Jestem wdzięczna za tę możliwość planowania i przede wszystkim realizacji. Uwielbiam podróże!
Cieszę się
Cieszę się, bo nie ma nudy i ciągle do przodu. W sobotę wzięłam udział w warsztatach DermaQuest w Instytucie Urody Prestiż, o których wkrótce napiszę więcej w osobnym poście. Pod koniec kwietnia jadę na Blog Conference Poznań. Po cichu mam też nadzieję, że w końcu uda się coś zorganizować na miejscu i ruszyć z WroBlogiem. Szkoda tylko, że termin SeeBlogers nie bardzo mi pasuje (23-24 czerwca), ale jeszcze nie podjęłam ostatecznej decyzji.
Uczę się
Na sobotnich warsztatach podczas badania cery okazało się, że ciągle za mało piję. Uczę się więc pić więcej. Systematycznie, małymi krokami. Dla mnie to duży problem, szczególnie zimą. Nie przepadam za wodą. Piję głównie herbaty. Nawet teraz stoi przy mnie prawie już pusty kubek.
Czytam
Po bardzo dobrym styczniu (7 przeczytanych książek), przyszedł świetny czytelniczo luty (również 7 książek na koncie). Tylko jedna z nich, „Hygge. Duńska sztuka szczęścia”, nie była warta mojego czasu. Poza przepiękną okładką nie ma nic do zaoferowania. Czegoś więcej oczekiwałam też po „Make Photography Easier” Kasi Tusk, choć książka daje konkretne wskazówki, jak robić lepsze zdjęcia i z pewnością spodoba się fanom autorki. A trzeba jej przyznać, że choć jej zdjęcia są dość spójne stylowo (eleganckie, stonowane), to jednak różnorodne i w żadnym wypadku nudne. Nowa książka Cobena „W domu” jak zwykle bardzo dobra, ale duet superbohaterów w osobach Myrona i Wina nie do końca mi leży. Polecam za to dwa thrillery, „Idealną” Magdy Stachuli i nowość Sager „Ocalałe”. Obie grają na emocjach i są bardzo dobre, ta druga jest nieco bardziej straszna. Fanom medycyny sądowej, kryminalistyki i „Bones” polecam też „Trupią farmę” Bassa i Jeffersona. Z kolei „Himalaistki” powinien przeczytać każdy, kto chce się dowiedzieć, co je pcha w te góry, czego tam szukają i dlaczego czasem podejmują ryzyko. Książka odczarowała mi himalaizm i sprawiła, że na himalaistów nie patrzę już jak na niemal bogów, którzy porywają się z motyką na słońce.
Oglądam
Skończyłam czwartą serię „Wikingów”, ale z odcinka na odcinek ten serial jest dla mnie coraz słabszy. Piątą serię pewnie też obejrzę, z przyzwyczajenia, ale nie będę za nim tęsknić. Chciałabym Ci za to polecić coś innego, pełnometrażowy polski film Łukasza Grzegorczyka „Kamper”. To opowieść o niegdyś bardzo zakochanej parze trzydziestolatków, która wciąż niedojrzała gdzieś po drodze gubi swoje uczucia, rozmija się w oczekiwaniach oraz wizji dalszej przyszłości i która musi podjąć decyzję, co dalej. Walczyć o siebie nawzajem czy odpuścić. Smutny film, ale dający do myślenia.
Czekam na
W marcu zaczyna się kalendarzowa wiosna. Już dni są widocznie dłuższe. Wieczory nie kończą się tak szybko, rano po 6 jest jasno. Brakuje mi tylko jeszcze nieco więcej ciepła, słońca, trochę zieleni, kwiatów. Czekam na to z niecierpliwością.
Cieszę się, że luty dobiega już końca. Zmęczył mnie strasznie ten miesiąc. Narobiłam sobie zaległości. Zmarzłam. Też go żegnasz bez żalu?