Tu i teraz – czerwiec – wyczekane greckie wakacje

Czerwiec był wyjątkowym miesiącem, bo przez pierwszą połowę zamykałam pewne sprawy, by w drugiej połowie spokojnie pojechać z rodziną na wakacje. I tak ostatnie dni spędziłam na greckiej wyspie Kos. Nie musiałam gotować, sprzątać, prać, prasować ani wykonywać innych, jakże pasjonujących, domowych obowiązków. Zamiast tego było słońce, piękne widoki i słodkie lenistwo.

Tu i teraz - czerwiec 2017 - chill

Czuję się

Jestem wypoczęta i zrelaksowana, bo jakżeby inaczej po 2 tygodniach wakacji w tak cudownym miejscu, gdzie nic nie muszę. I choć było trochę niesprzyjających okoliczności, to myślę, że się nie dałam i wracam do Polski z naładowanymi bateriami. Nie ma nic lepszego niż taki reset, spojrzenie na pewne sprawy z dystansu, zwolnienie i rozleniwienie. Czuję się błogo i choć wiem, że ta chwila nie będzie trwać wiecznie, rozkoszuję się nią.

Chciałabym

Bardzo bym chciała, żeby ta energia i pozytywne nastawienie pozostało ze mną jak najdłużej. Przede mną kilka uroczystości rodzinnych, mniejsze i większe wakacyjne wyjazdy, ciąg dalszy remontu w mieszkaniu. Chciałabym, by to wszystko się udało i by lipiec również mógł być zaliczony na duży plus.

Tu i teraz - czerwiec 2017 - plaża

Jestem wdzięczna za

Świetnie mi się udał pobyt na Kos. Solidnie wypoczęłam. Zwiedziłam praktycznie pół wyspy i naprawdę sporo zobaczyłam. Jestem wdzięczna za to. Za dobre warunki, ogólne niezłe zdrowie dzieci, które na to pozwoliło (choć przeziębienie bardzo starało się nam pokrzyżować szyki). Jestem wdzięczna za cały ten wyjazd, ale również za pierwszą połowę czerwca, bo to był zdecydowanie dobry miesiąc.

Cieszę się

Cieszę się ze spędzanego czasu razem, wspólnie. Z pokazywania świata dzieciom, z ich zachwytu. Z tego że przezywają się bakterią i wirusem, przekomarzają. Cieszę się na samą myśl o ich zachwycie prezentami urodzinowymi, tak rzadko o coś proszą. Cieszę się, bo mam nowe pomysły na to miejsce. Bo wizja remontu, mimo że się przesuwa, to coraz bardziej klaruje mi się w głowie.

Tu i teraz - czerwiec 2017 - morze

Uczę się

Uczę się obsługi mojego nowego aparatu. Na szczęście Olympus PEN E-PL7 okazał się nie tylko uroczym maleństwem, ale i bardzo dobrym aparatem. Zrobiłam nim praktycznie wszystkie zdjęcia na wakacjach i muszę przyznać, że nie mam nic do zarzucenia ich jakości. I choć sporo jeszcze nauki przede mną, to już uwielbiam ten aparat.

Czytam

Wróciłam do czytania! Cztery pozycje w ciągu miesiąca to dla mnie ostatnio absolutny rekord, więc jest się czym chwalić. Najpierw przeczytałam „Zielony detoks” i mimo że podobnych pozycji jest na rynku mnóstwo, to z każdej z nich wyciągam coś dla siebie. W tej jest dużo konkretów, ale podanych w bardzo przystępny sposób. W Grecji dosłownie połknęłam „Zapisane w wodzie”, które jest dużo lepsze niż pierwsza książka autorki, „Dziewczyna z pociągu”. „Bliźnięta z lodu” z kolei bardzo dziwnie mi się czytało jako mamie bliźniąt. Książka okazała się fascynująca i przerażająca jednocześnie. Na koniec zabrałam się za czytanie „Duchowego życia zwierząt” Wohllebena i przekonałam się, że jest to książka nie tylko pięknie wydana (mam wersję ze zdjęciami), ale szum wokół niej jest zupełnie uzasadniony. Historie ze świata zwierząt są przepiękne, a wszystkie wnioski poparte są odnośnikami do badań i doświadczeń. Jeśli miałabym wskazać jedną książkę z moich czerwcowych lektur, którą Wam polecam, to byłoby nią właśnie „Duchowe życie zwierząt”.

Tu i teraz - czerwiec 2017 - palmy

Oglądam

W drugiej połowie miesiąca wróciłam do oglądania seriali. Znów postawiłam na coś mrocznego, ale tym razem produkcji islandzkiej. Nie zawiodłam się, bo „Trapped” to bardzo dobry serial. Mamy tutaj małe portowe miasteczko nad fiordem, które podczas gwałtownych opadów śniegu zostaje odcięte od świata. I właśnie wtedy zostaje znalezione ciało, a w zasadzie fragment ciała, co jeszcze dodatkowo utrudnia identyfikację. Szybko okazuje się, że to senne i nudne wręcz do tej pory miasteczko ma swoje sekrety i wcale nie jest takie, na jakie wygląda.

Czekam na

Czekam już na powrót do kraju, bo nie lubię takiego uczucia zawieszenia i siedzenia na walizkach. Tym bardziej że w Polsce czeka mnie pracowity czas. Muszę szybko zorganizować córkom urodziny. Ale pod koniec lipca znów wypocznę, tym razem w zupełnie innych okolicznościach przyrody. Już nie mogę się doczekać!

Tu i teraz - czerwiec 2017 - ja

A co tam u Was? Jak Wasz czerwiec? Zaczęłyście już wakacje czy słodkie lenistwo jeszcze przed Wami?