Styczniowy ShinyBox został przygotowany pod hasłem zimowej pielęgnacji. Tym razem pudełko zawiera tylko 5 kosmetyków, w tym 3 pełnowymiarowe. Moim zdaniem nie zmniejsza to jednak atrakcyjności pudełka. Zobaczcie dlaczego.
W środku znalazłam balsam myjący do włosów z botuliną (27,85 zł) oraz próbkę szamponu odbudowującego pszeniczno-owsianego. Oba są kosmetykami hypoalergicznymi przeznaczonymi do pielęgnacji każdego rodzaju włosów, szczególnie słabych i wymagających regeneracji. Zawierają łagodne środki myjące, bez SLS, SLES, parabenów, silikonów itd. Produkująca je polska firma Sylveco wykorzystuje bowiem praktycznie tylko surowce naturalne, nieprzetworzone chemicznie. Bardzo ciekawa jestem tych kosmetyków, bo do pielęgnacji włosów od jakiegoś czasu staram się używać takich właśnie delikatnych, jak najbardziej naturalnych środków.
Cieszę się, że w pudełku znalazł się jeszcze jeden kosmetyk Sylveco. Jest to oczyszczający peeling do twarzy (19,95 zł) z korundem oraz ekstraktem ze skrzypu polnego przeznaczony do oczyszczania skóry ze skłonnością do przetłuszczania, z rozszerzonymi porami.
Ostatnim pełnowartościowym produktem w pudełku jest nowość na rynku, innowacyjne serum do twarzy BeautyFace (obecnie 19,90 zł w promocji). W moim pudełku znalazło się silnie skoncentrowane serum na bazie naturalnego kolagenu morskiego, elastyny oraz ekstraktu z rekina o silnych właściwościach odmładzających i odbudowujących tkankę skórną. Na pewno mi się przyda, bo uważam, że w wieku 30+ powinnyśmy zacząć przykładać większą uwagę do kondycji naszej skóry, szczególnie skóry twarzy.
Ostatnie kosmetyki to produkty niepełnowymiarowe, ale nie miniaturki. Są to perełki rozświetlające skórę Glazel (45 zł za 19g, tutaj 11g) i balsam odnawiający do ust z 24 karatowym złotem firmy Vedara (24 zł za 14ml, tutaj 7g). Warto wspomnieć, że kosmetyki Vedara są ekskluzywne, również naturalnie, ręcznie robione.
Zawartość pudełka bardzo przypadła mi do gustu. Kosmetyków nie jest bardzo dużo a ich ogólna wartość to około 106 zł. Są to jednak kosmetyki, których nie znajdziemy na półkach pierwszej lepszej drogerii, kosmetyki ekskluzywne, naturalne. Gdyby nie ShinyBox, pewnie nie zetknęłabym się z nimi. Bardzo bym się cieszyła, gdyby kolejne pudełka szły właśnie w tym kierunku, zawierały więcej nowości, produktów naturalnych niż tych modnych kolorowych znanych wszystkim z reklam. Bo czasem mniej znaczy więcej.
Jakie są Wasze wrażenia z zawartości najnowszego ShinyBoxa? Jeśli jeszcze go nie macie, najtaniej można je zamówić w subskrypcji, z której można w każdym momencie zrezygnować. Każde pudełko w subskrypcji kosztuje 49 zł. Zachęcam, bo moim zdaniem każde kolejne pudełko jest lepsze od poprzedniego.