Styczeń już dawno za nami, pora więc na publikację mini recenzji zużytych kosmetyków. Tym razem są wśród nich takie, które pożegnałam z żalem i takie, które skończyłam z radością. Serdecznie zapraszam na styczniowy projekt denko.
Projekt denko
Lekkie serum rozświetlające z witaminą C Liq CC
Cudownie rozjaśnia przebarwienia a efekty stosowania są widoczne bardzo szybko. Niestety mocno mnie podrażniło i przesuszyło. Bardzo żałuję, nie zużyłam do końca. Nie pomogło nawet używanie co kilka dni. Dziwne, bo to nie pierwsze serum z witaminą C, jakiego używałam a jedyne, na które tak źle zareagowałam.
Kupisz tutaj.
Żel myjący do twarzy Aloesove
Bardzo fajny lekki i delikatny żel o świeżym miętowym zapachu. Wielkie zaskoczenie, bo spodziewałam się, że będzie gęsto aloesowy. Tym samym staje się jednym z moich ulubionych żeli. Będzie świetny na lato, szczególnie dla cery tłustej i mieszanej.
Kupisz tutaj.
Ujędrniający krem pod oczy z owocem granatu Cosnature
Jego jedyną zaletą jest to, że jest piekielnie wydajny. Pewnie dlatego, że jest dość rzadki i niesamowicie lekki. Może sprawdziłby się na młodej cerze, ale na pewno nie polecam go takiej, która potrzebuje konkretnego ujędrnienia. Lekko nawilża i tyle.
Kupisz tutaj.
Nawilżający tonik-mgiełka do twarzy Vianek
Bardzo lubię ten tonik. Jest delikatny i łagodny. Przyjemnie pachnie. Pozostawia skórę nawilżoną i ukojoną. Zawiera jednak dodatek środków myjących, które co prawda nie zrobiły mi krzywdy, ale w przyszłości chcę zrezygnować z takich toników, więc nie wybiorę go ponownie.
Kupisz tutaj.
Balsam myjący do włosów z betuliną Sylveco
To jest niezmiennie mój ulubiony szampon do włosów. Bardzo, bardzo delikatny a jednocześnie skuteczny. Lekko się pieni, dobrze odświeża i koi podrażnioną skórę głowy. Zwykle używam go na przemian z nieco mocniejszym szamponem i w takiej konfiguracji sprawdza się u mnie najlepiej.
Kupisz tutaj.
Esencja do kąpieli głęboki odpoczynek Kneipp
Bardzo wydajna. Pięknie intensywnie pachnie. Moją ulubioną pozostaje melisowy totalny relaks, ale tego wariantu też używałam z przyjemnością. Muszę zrobić zapas kosmetyków do kąpieli tej marki, bo wszystkie bardzo lubię.
Kupisz tutaj.
Energetyzujące masło do ciała Vianek
Ma przyjemny jabłkowy zapach i dobrze nawilża, ale nie jest wygodne w użyciu. Bardzo lekkie, maże się i nie wchłania od razu. Zapachowo to moja ulubiona wersja spośród maseł Vianka, ale nie planuję ponownego zakupu.
Kupisz tutaj.
Krem maska dla przesuszonych dłoni Bielenda
Ma delikatny kremowy zapach i szybko się wchłania pozostawiając dłonie miękkie i nawilżone. Świetny do używania w ciągu dnia, jak również grubszą warstwą na noc. Byłam z niego zadowolona.
Kupisz tutaj.
Tusz do rzęs Volume Reveal Bourjois
Śmieszne trójkątne opakowanie z lusterkiem, z którego nigdy nie skorzystałam, więc dla mnie to raczej zbędny gadżet. Sam tusz jednak świetnie się u mnie sprawdził. Ma silikonową ale dość gęstą szczoteczkę. Dobrze rozdziela rzęsy nie sklejając ich.
Kupisz tutaj.
Truskawkowa pomadka do ust La-Le
Bardzo wydajna pomadka o apatycznym truskawkowym zapachu. Rewelacyjnie pielęgnuje usta. Ze względu na formę najlepiej trzymać ją na szafce nocnej i używać grubszej warstwy na noc. Ja swojej używałam chyba ponad pół roku (dużo dłużej niż zaleca producent aż w końcu coś się zaczęło z nią dziać) i nie dałam rady jej zużyć. Bardzo polecam.
Kupisz tutaj.
I to już wszystko, co miałam do pokazania. Jak tam Wasze styczniowe zużycia?