Polny Warkocz to linia kosmetyków organicznych inspirowanych dziedzictwem naszych przodków. Markę poznałam przy okazji mazideł, czyli gęstych kremów o konsystencji pianki, z których jest najbardziej znana. Niedawno do asortymentu Polny Warkocz dołączyła również rumiankowa esencja micelarna i to o niej opowiem Wam dziś nieco więcej.
Od producenta
Rumiankowa esencja micelarna to naturalny, łagodny płyn do demakijażu twarzy i oczu. Delikatnie, lecz bardzo skutecznie usuwa makijaż. Hydrolat rumiankowy, zawarty w esencji łagodzi podrażnienia, działa kojąco. Polecany jest do wrażliwej skóry wokół oczu. D-pantenol oraz gliceryna roślinna regulują poziom nawilżenia, przeciwdziałają nadmiernemu wysuszeniu naskórka.
Pierwsze wrażenia
Szata graficzna esencji jest spójna z szatą pozostałych produktów marki. Przywodzi na myśl kosmetyki naturalne a butelka z ciemnego szkła tylko zdaje się to potwierdzać. Zamykanie na klik spokojnie otworzymy jedną ręką a otwór jest takiej wielkości, że esencja spokojnie wypływa z przechylonej butelki ale się nie wylewa. Wszystko wydaje się być dobrze przemyślane i dopięta na ostatni guzik.
Sama esencja ma konsystencję wody i nie pachnie rumiankiem, jakby się można było spodziewać. Jest zupełnie bezzapachowa. 100 ml butelka kosztuje niecałe 12 zł. Można ją kupić w niektórych drogeriach internetowych specjalizujących się w kosmetykach naturalnych.
Skład
Składniki (INCI): Aqua, Anthemis Nobilis Flower Water, Polyglyceryl-4-Caprate, Glycerin, Panthenol, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol.
Pierwsze skrzypce gra tu oczywiście hydrolat z rumianku rzymskiego, który jest polecany do pielęgnacji cery wrażliwej, również do okolic oczu. Ma on działanie antyseptyczne. Łagodzi stany zapalne, zaczerwienienia, koi. Dlatego świetnie sprawdza się także w pielęgnacji cery trądzikowej. Poza tym mamy tu również nawilżającą glicerynę i łagodzącą prowitaminę B5, a zastosowane konserwanty są jednymi z najbezpieczniejszych dopuszczonych przez Ecocert do stosowania w kosmetykach organicznych.
Moim zdaniem
Rumiankowa esencja micelarna Polny Warkocz zaskoczyła mnie dwa razy. Pierwszy raz kiedy otworzyłam butelkę i nie poczułam zapachu rumianku. Tak się przyzwyczaiłam do tych naturalnych zapachów, że poczułam niemal smuteczek z tego powodu. Drugi raz dałam się zaskoczyć zaraz potem, gdy przyłożyłam płatek nasączony esencją do oka a on bez problemu rozpuścił tusz do rzęs. Bez pocierania, bez poprawek. A przy tym był tak delikatny dla oczu jak czysta woda. Żadnego szczypania! Poza tym esencja nie pozostawia na twarzy żadnego filmu, nie ściąga a nawet delikatnie nawilża i łagodzi podrażnienia. Stosuję ją wieczorem do demakijażu ale również z ogromną przyjemnością przemywam nią twarz po nocy i jestem absolutnie zakochana. Serdecznie Wam ją polecam, szczególnie jeśli szukacie czegoś naturalnego i delikatnego a jednocześnie skutecznego do demakijażu i oczyszczania twarzy. Bardzo się cieszę, że ją poznałam i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę.
Post powstał przy współpracy z Laboratorium Cosmeceuticum.