Czy książka to dobra zapłata za jej promocję?

Co robisz, kiedy zastanawiasz się, czy warto przeczytać jakąś nową książkę? A może idziesz na żywioł? Spodoba Ci się opis na okładce i tyle wystarczy? Ja niektórych autorów kupuję w ciemno, ale nowości sprawdzam czytając recenzje. Ty również? A zastanawiałaś się kiedyś, jaki procent tych opinii wystawiły osoby, które same kupiły tę pozycję a jaka ich część powstała w ramach promocji na zlecenie wydawnictwa lub autora? I czy w ogóle można im ufać? No właśnie.

Czy książka to dobra zapłata za jej promocję?

Promocja książek

Dziś jednak nie o etyce osób recenzujących książki na zlecenie, ale o samej zapłacie za jej promocję. Oczywiście część osób, influencerów nazywanych bookstagramerami, booktuberami czy też booktokowcami, zdecydowanie mniejsza część, otrzymuje wynagrodzenie za promocję konkretnych tytułów. Jakie to są kwoty i czy odpowiednie do wykonywanej pracy, nie jest w tym momencie istotne. Ważne jest, że dana osoba za swoją pracę jest opłacana. Nie od wczoraj wiadomo jednak, że agencje czy, w przypadku książek, wydawnictwa najchętniej stawiają na barter czyli rozliczenie polegające na wymianie. I tu dochodzimy do sedna. Czy książka to dobra zapłata za jej promocję?

Promocja książek

Kwestia barteru

Barter w intrenecie od dawna budzi kontrowersje. Jedni mówią, że warto. Inni, że trzeba się cenić. A ja sympatyzuję z grupą, która twierdzi, że to zależy. Promować Porshe w zamian za samochód? Wakacje na Dominikanie w zamian za 2-tygodniowy pobyt w hotel all-inclusive dla całej rodziny? Dlaczego nie? Oczywiście, jak mówią, dzieci tym nie nakarmisz, ale jeśli przeliczymy wartość tego, co otrzymujemy w barterze na czas, jaki spędzimy na promocji usługi czy produktu, o ile mamy na niego ochotę, bo to też jest ważna kwestia, okaże się, że nam też się to opłaca. Ale zejdźmy na ziemię.

Promocja książek

Książka za recenzję

O ile barter w dziedzinie na przykład kosmetyków łatwiej ocenić, bo możemy zgadzać się na barter tylko kosmetyków większej wartości, które same pragnęłybyśmy sobie kupić, o tyle z książkami jest nieco trudniej. Jasne, książki są drogie, coraz droższe, ale taka powiedzmy średnia cena książki to 35 zł. Mało. Co musimy zrobić w zamian? Przeczytać, więc poświęcić swój czas, napisać recenzję, zrobić zdjęcie albo nakręcić rolkę i zaangażować się w ogólną działalność promocyjną (komentarze, udostępniania itd.). Znów czas. Oczywiście zostaje nam produkt (o ile nie dostaliśmy egzemplarza recenzenckiego, pdfa czy wydruku – tak, też mi się zdarzało), który możemy sobie zostawić, komuś dać lub sprzedać. W tym ostatnim wypadku dostaniemy około 20 zł. Teraz policz, ile zarabiasz lub chciałabyś zarabiać za godzinę. Podsumuj, ile czasu zajmą działania promocyjne. Wyciągnij wnioski.

Promocja książek

Podsumowując

Czy więc nie warto promować książki w zamian za jej egzemplarz? To zależy. Jeśli sama kupiłabyś i przeczytała tę książkę, to dlaczego nie. Jeżeli należy do Twojego ulubionego gatunku, zapowiada się dobrze. Jeśli tak czy inaczej byś o niej opowiedziała. Ja nie czytam erotyków, typowych romansów, czystej fantastyki. Raczej stronię od poezji (z wyjątkami!). Nie przepadam za poradnikami. Czytam biografie tylko wybranych osób, podobnie tylko niektóre książki popularnonaukowe. Nie czytam już dzieciom. Dlatego nie podejmuję się recenzji takich książek. Ostrożnie też pod chodzę do debiutów. Mam czytającą rodzinę i znajomych, z którymi często rozmawiam o książkach. Od lat aktywnie prowadzę profil na LubimyCzytać czy Instagram. Nie mam jednak dużego konta. No i nie mam złudzeń. Promocja książek to w moim wypadku tylko hobby, dodatkowe zajęcie.

Tak dużo książek, tak mało czasu.

Życie jest zbyt krótkie, by czytać kiepskie książki, prawda?