Porządki w szafie po mojemu. Jak uporządkowałam garderobę

Przeczytałam mnóstwo książek o uporządkowanej garderobie począwszy od tych na temat poszukiwania własnego stylu, poprzez minimalizm, na „Magii sprzątania” skończywszy, ale żadna z nich nie skłoniła mnie do zrobienia porządków w szafach z ubraniami. Myślę, że potrzebowałam wielu bodźców i musiałam znaleźć swój własny sposób, żeby się w końcu za to zabrać. Pozwól, że się nim z Tobą podzielę. Może to będzie taki ostatni impuls, dzięki któremu również zrobisz porządki w szafie i wreszcie będziesz miała się w co ubrać? Trzymam kciuki!

Porządki w szafie po mojemu. Jak uporządkowałam garderobę

Porządki w szafie. Co mi dały książki?

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że niczego nie nauczyłam się z książek. W końcu kropla drąży skałę. Nauczyłam się, że klasyka zawsze się obroni, ale jednocześnie nie wszyscy musimy posiadać czarne czółenka i beżowy trencz, jeśli nie są kompletnie w naszym stylu. Zaczęłam zwracać uwagę na materiały i wybierać głównie te naturalne. Żadnych letnich bluzek czy sukienek z poliestru. Tylko do wełny nie mogę się przekonać. Absolutnie każda mnie „gryzie”. Kupując nową rzecz, zastanawiam się, z czym będę ją nosić. Jeśli nie pasuje do tych ubrań, które już mam, zostawiam ją w sklepie. Również jeśli nie pasuje po prostu do mnie, do mojego stylu, nawet jeśli na modelce czy innej blogerce wygląda bosko. Przywiązuję większą wagę do jakości. Wolę kupić jedną droższą rzecz, która idealnie mi pasuje i wiem, że będzie mnie cieszyć niż kilka marnych imitacji, które szybko się rozpadną albo skończą nienoszone na dnie szafy.

uporządkowana szuflada: swetry

Jak nie uporządkowałam garderoby

Nie wyciągnęłam z szaf wszystkiego na raz. Nie mam tyle miejsca, żeby coś takiego zrobić. Już nie wspomnę o tym, że trudno byłoby mi znaleźć odpowiednio dużo czasu, żeby się z tym wszystkim od razu uporać. Być może jest to jakiś sposób, ale nie dla mnie takie rewolucje. Poza tym nie żegnałam się z każdą odkładaną do oddania czy wyrzucenia rzeczą. Nie dziękowałam jej, że mi dzielnie służyła. Pozwolicie, że zachowam dla siebie, co o tym wszystkim myślę. Tak, „Magia sprzątania” Marii Kondo wyjątkowo mi nie podeszła.

rzeczy do oddania

Porządki w szafie po mojemu

Kiedy w końcu nadszedł ten czas i byłam gotowa się za to zabrać, postawiłam na metodę małych kroków. Trochę czasu mi to zajęło, ale dzięki temu mogłam wszystko na spokojnie przemyśleć i widziałam, że poświęcając codziennie niewiele czasu powoli posuwam się do przodu. Zaczęłam od najłatwiejszego. Bielizna, dodatki. Wyciągałam wszystkie rzeczy jednego rodzaju na łóżko i dokładnie przeglądałam. Dokładnie. Często wkładałam coś, nad czym się zastanawiałam. Byłam krytyczna, szczególnie wobec ubrań, których nie nosiłam od dawna. Od razu wyrzucałam zużyte rzeczy. W końcu w domu też chcę wyglądać dobrze. Odkładałam również te w dobrym stanie, których z różnych względów nie noszę i nie zamierzam. Za małe, za duże, nie w moim guście… Później dzieliłam je na te, które chcę sprzedać i te które komuś oddam. Resztę starannie składałam i z powrotem wkładałam do szafy.

T-shirty przed porządkami

Co dalej

Robiąc porządki w szafie notowałam na bieżąco, czego mi w niej brakuje. To były rzeczy, których się pozbyłam, bo były już w kiepskim stanie albo te, których brak odczuwałam od dawna. Długie skarpetki, cienki cielisty biustonosz, lekkie szorty do kolan itd. Zaczęłam ich szukać w sklepach pamiętając, że muszą być dokładnie takie, jak chcę. Nic ponad to. Poza tym musiałam się pozbyć rzeczy, które odłożyłam. Ja jestem dość kompaktowych rozmiarów i nie mam komu przekazywać ubrań. Część muszę sfotografować, wymierzyć i wystawić na olx. Część od razu zawiozłam do domu samotnej matki.

częściowo uporządkowane bluzy i kardigany

Czy w końcu mam się w co ubrać

Mam zdecydowanie mniej ubrań niż wcześniej. Ponieważ jednak mam ich mniej, dobrze widzę te, które mam. Nic nie leży w drugim rzędzie pod stertą nieużywanych rzeczy. Wszystko jest w dobrym stanie i mogę to od razu włożyć. Łatwiej jest mi dopasować jedną część garderoby do drugiej. Lubię wszystkie rzeczy, które mi zostały i chętnie je noszę. Na nowo odkryłam spódnice i sukienki. Wiem, czego jeszcze potrzebuję i czuję, że nauczyłam się kupować mądrze. Widok prawie nowych ubrań, których nie potrzebuję i które odłożyłam zostaje w głowie. Wierzę, że nie dopuszczę już do sytuacji, w której mam pełną szafę a jednocześnie nie mam co na siebie włożyć.

Jeszcze tylko rada na koniec, jeśli zdecydujesz się pójść w moje ślady. Zabieraj się za porządki w garderobie tylko wtedy, kiedy jesteś w dobrym nastroju, nikt Ci nie przeszkadza i nigdzie się nie spieszysz. Koniecznie przy dobrym świetle dziennym.