Która z nas nie lubi zapachu świeżo mielonej kawy? Ja nie jestem jakimś wielkim amatorem tego napoju, ale trudno mi się oprzeć temu zapachowi. Niesamowicie pobudza i od razu wprawia w doby nastrój. Dlaczego więc nie wykorzystać go pod prysznicem, szczególnie tym porannym? Peelingi kawowe BodyBoom szturmem zdobyły nasze serca, ale są dość drogie, dlatego ja szukałam alternatywy. Znalazłam 2 podobne produkty, dziś opowiem Wam o pierwszym z nich, a jest nim peeling kawowy Nacomi o zapachu truskawki. Czy ma szansę konkurować z liderem? Czy warto się na niego skusić? Zapraszam na recenzję.
Od producenta
Nie od dziś wiadomo, że tłuszczyk i cellulit boi się kawy, dlatego głównym składnikiem naszych peelingów jest kawa i to nie byle jaka, tylko kawa robusta, która ma większe działanie antycellulitowe. Cukier trzcinowy idealnie złuszcza martwy naskórek pozostawiając ją gładką, a sól z Morza Martwego pomaga w oczyszczaniu skóry z wszystkich toksyn. Dodatkowo zostały dodane nasiona truskawki i obłędnie nimi pachnie. W części olejowej peelingu znajduje się masło kakaowe, które ujędrnia skórę i poprawia jej koloryt. Ponadto znajdziemy tam dwa oleje: olej kokosowy, który świetnie odżywia i zmiękcza skórę i olej ze słodkich migdałów, który niesamowicie wygładza i nawilża.
Skład
Składniki (INCI): kawa robusta, cukier trzcinowy, sól z Morza Martwego, olej ze słodkich migdałów, olej macadamia, masło kakaowe, witamina E, nasiona truskawki, olejek pomarańczowy, substancje zapachowe.
Główne skrzypce gra tutaj osławiona kawa robusta, która zawiera więcej kofeiny niż popularna arabica. Ma pobudzać, wspomagać spalanie tłuszczy i redukować cellulit a także wygładzać i ujędrniać. Cukier trzcinowy oprócz złuszczania martwego naskórka dba o odpowiednie nawilżenie skóry a sól z Morza Martwego pomaga oczyścić skórę z toksyn. Olej ze słodkich migdałów nawilża i wygładza, olej macadamia regeneruje i odżywia a masło kakaowe uelastycznia skórę. Witamina E zwana witaminą młodości jest świetnym antyoksydantem. Nasiona truskawek mają rozświetlić skórę.
Samo dobro.
Pierwsze wrażenie
Peeling o standardowej wadze 200 g zamknięty jest w papierowej ale wodoodpornej torebce ze strunowym zamknięciem typowej dla peelingów tego typu. Nie lubię tego rozwiązania, bo w wannie czy pod prysznicem jest mokro i trudno o wielką precyzję, więc opakowanie prędzej czy później przestaje wyglądać estetycznie i nie chce się zamykać. Sam peeling jest peelingiem suchym, zawiera przede wszystkim kawę, cukier i sól, a oleju jest na tyle niewiele, że nie wiąże ich ze sobą. Kawa jest dość grubo zmielona, pomiędzy drobinkami widać cukier i sól. Zapach jest niewątpliwie kawowy, ale nie oszałamiający jak zapach świeżo parzonej kawy. Truskawki są gdzieś na dalszym planie, ledwo wyczuwalne i bardzo mało truskawkowe.
Warto poszukać tego peelingu w dobrej cenie, bo rozrzut jest naprawdę spory. W Aptece Gemini kosztuje 33 zł i to chyba najlepsza cena, jaką znalazłam.
Peeling kawowy Nacomi moim zdaniem
Peeling kawowy Nacomi należy nakładać na zwilżone ciało. Ponieważ jest suchy, inaczej nie będzie trzymał się ciała. Nie ma to jednak wpływu na jego moc, bo o ile drobinki cukru czy soli powoli się rozpuszczą, pozostają drobinki kawy, które są całkiem spore i naprawdę dobrze masują i złuszczają martwy naskórek. Jest to jeden z silniejszych peelingów, jakie znam. Pozostawia skórę gładziutką i miękką. Mimo swej siły nie podrażnia i nie wysusza. Skóra zostaje pokryta cieniutką oleistą warstwą, co w połączeniu z kawą powoduje, że ciało przybiera nieco ciemniejszy odcień. Niestety trzeba użyć żelu, bo sama woda tego nie zmyje. Co dziwne, i na plus, na wannie nie pozostawia śladów i wystarczy spłukać ją ciepłą wodą. Zapach jest niewątpliwym atutem tego peelingu. Niby nie bardzo intensywny, ale pozostaje w łazience jeszcze jakiś czas po prysznicu.
Jeśli chodzi o wpływ peelingu na cellulit, to wiecie, co ja o tym myślę. Czy jest on na bazie robusty czy po prostu cukrowy lub solny, liczy się dieta i ruch, peeling może jedynie je wspomagać i mam nadzieję, że Wy również zdajecie sobie z tego sprawę.
Peeling kawowy Nacomi oprócz truskawkowej wersji można kupić również o zapachu kokosa (z wiórkami i olejem kokosowym) oraz tradycyjny kawowy bez żadnych dodatków. Który byście wybrały? A może kawa i peeling to Waszym zdaniem nie jest dobre połączenie? Ciekawa jestem Waszej opinii.