Mimo że moja pielęgnacja nie opiera się wyłącznie na kosmetykach naturalnych, nie ukrywam, że bardzo je sobie cenię. Przez ostatnie lata poznałam wiele świetnych kosmetyków, które dają nam z natury to, co najlepsze. Dziś właśnie o nich Wam opowiem, o tych najlepszych z najlepszych, moich ulubionych perełkach naturalnej pielęgnacji.
Twarz
Moja niemłodzieńcza już cera (35+) jest mieszana, normalna na policzkach i nieznacznie się przetłuszczająca w strefie T. Cechuje ją niewielka skłonność do zapychania i wrażliwa okolica oczu.
Jeśli chodzi o twarz, wolę płyny micelarne do demakijażu niż mleczka i żele do mycia niż olejki i pianki. Lubię ultra lekkie formuły kremów żelów. Kosmetyki do twarzy nie muszą mieć dla mnie zapachu, ale lubię te pachnące różą, ogórkiem, świeżymi cytrusami.
Demakijaż
Jak wspomniałam, nie lubię i nie używam mleczek do twarzy. Demakijaż, szczególnie oczu, zawsze zaczynam od płynu micelarnego. Moim ulubieńcem jest lipowy micel Sylveco. Jednocześnie skuteczny i niezwykle delikatny.
Oczyszczanie twarzy
Nie przepadam za olejkami ani piankami, choć znam kilka bardzo dobrych produktów z tej kategorii. Niemniej jednak najbardziej lubię rumiankowy żel do twarzy Sylveco i właśnie uświadomiłam sobie, że ostatnio nie używam już innego produktu tego typu.
Peeling do twarzy
Moja twarz nie jest wrażliwa na mechaniczne peelingi i właśnie takie lubię najbardziej. Mogą być z dodatkiem enzymów, ale wolę, gdy są one dodatkiem, nie podstawą peelingu. I tutaj moim ulubionym produktem jest oczyszczający peeling do twarzy Sylveco ze złuszczającymi drobinkami korundu.
Maseczka
Mam wrażenie, że nie ma zbyt wiele naturalnych maseczek, ja w każdym razie nie mam takiej swojej ulubionej. Lubię te jednorazowe w saszetkach Vianka, ale nie nazwałabym ich ulubionymi.
Tonik, woda kwiatowa
To jeden z moich ulubionych kosmetyków. Zupełnie nie rozumiem, jak można się bez niego obejść. Jest mnóstwo świetnych toników i hydrolatów. Do moich ulubionych należą woda różana i niedawno poznana woda z czystka Make Me Bio a także łagodzący tonik-mgiełka do twarzy Vianek.
Serum
Na ten moment moim ulubieńcem jest, o dziwo olejowe, przeciwzmarszczkowe serum do twarzy Biolaven. Ładnie przyspiesza gojenie się niedoskonałości i poprawia ogólny wygląd cery. Pięknie lawendowo pachnie. Szukam jeszcze czegoś lżejszego na bazie wody.
Krem do twarzy
Z kremami mam spory kłopot. Na dzień lubię lekkie formuły, które normalizują wydzielanie sebum. Idealnie byłoby, gdyby taki krem miał też dość wysoki filtr przeciwsłoneczny, przede wszystkim fizyczny. Na noc szukam czegoś bogatszego, odżywczego i nawilżającego. Póki co na ciepłe dni na dzień wybrałabym normalizujący krem Vianek a na noc i na chłodniejszy czas Make Me Bio Fatherlight. Niemniej jednak szukam dalej.
Krem pod oczy
Tutaj też mam duży problem. Na rynku jest bardzo dużo dobrych lekkich kremów dla młodych niewymagających osób. Nie znalazłam jednak czegoś naprawdę odżywczego, co by dodatkowo choć trochę rozjaśniło moje cienie pod oczami. Mam na oku kilka kremów do wypróbowania, ale czy one sprostają moim wymaganiom, czas pokaże.
Pomadka do ust
Nie wiem, jak mogłam używać pomadek ochronnych napakowanych wazeliną. Teraz nie jestem w stanie nawet nałożyć ich na usta. Naturalne pomadki na bazie olejów wcale nie są droższe, a ich komfort noszenia jest dużo wyższy. Najbardziej lubię brzozową pomadkę ochronną z betuliną Sylveco i mam wrażenie, że jeśli ją kiedyś zdradzę, to tylko z inną pomadką tej marki.
Ciało
Moja skóra ciała jest sucha oraz ekstremalnie sucha i wymagająca na dłoniach. Nie jest jednak wrażliwa na agresywne środki myjące.
Moje idealne kosmetyki do pielęgnacji ciała powinny ją nie tylko nawilżać, ale i ładnie pachnieć. Lubię wszelkie lekkie kwiatowe i owocowe zapachy (szczególnie cytrusowe) a także zapach kawy i korzenne nuty (uwielbiam cynamon).
Żel do mycia ciała
Jest kilka takich, których używam z przyjemnością m.in. grapefruitowy Biolove i geraniowy Yope, ale najbardziej jednak przypadł mi do gustu kremowy żel do ciała Sylveco o zapachu werbeny.
Peeling do ciała
Lubię te o dużej sile tarcia i zostawiające tłustą powłokę na ciele. Mam wrażenie, że po ich użyciu ciało jest nie tylko gładsze, ale i lepiej nawilżone. Uwielbiam pomarańczowy peeling Nacomi i peeling korzenny Fresh & Natural.
Masło, balsam, krem, olejek do ciała
Tutaj, w odróżnieniu od peelingów, nie przepadam za tłuścioszkami. Formuły oparte na olejach czy maśle shea w ogóle nie wchłaniają się w moją skórę doprowadzając mnie tylko do szału z powodu otłuszczonych ubrań. Z lekkich smarowideł moim ulubieńcem jest masło do ciała pomarańcza, cynamon i goździk Harmonique.
Mydło do rąk
Mydło, a w zasadzie żel do mycia rąk, bo nie używam tradycyjnych mydeł, zawsze jest u mnie jednej z dwóch marek. Pewnie się domyślacie których, bo tak naprawdę nie ma zbyt wielu naturalnych mydeł w płynie, zresztą kiedyś o nich pisałam. Zapachowo wciąż wygrywa mydło w płynie werbena Yope i to je kupuję najczęściej.
Krem do rąk
Nie będę Wam nawet pisać, ilu kremów używałam do tej pory, ale żaden się u mnie nie sprawdził na tyle, żeby być moim ulubionym. Nie tylko naturalny, w ogóle żaden. Są lekkie, treściwe i pięknie pachnące, ale żaden nie radzi sobie z moimi dłońmi, szczególnie zimą.
Krem do stóp
To jest jeden z tych kosmetyków, którego absolutnie nie potrzebuję i nie używam. Niemniej jednak chcę Wam coś polecić, bo mój mąż twierdzi, że jest genialny – nawilżający krem do stóp Vianek.
Włosy
Mam bardzo wrażliwą skórę głowy. Nie eksperymentuję z szamponami i nie uznaję kompromisów, bo to się zawsze źle kończy. Używam tylko naturalnych szamponów i to wyłącznie takich, które nie są oparte na silnych środkach myjących (nie tylko SLS, ale również SCS, ALS itd.). Włosy mam długie, farbowane, suche, puszące się, średnio/wysoko porowate.
W kosmetykach do włosów nie szukam zmysłowych doznań, liczy się dla mnie tylko działanie.
Szampon
Od lat niezmiennie wielbię balsam myjący do włosów z betuliną Sylveco. Ostatnio używam też innego, świetnie zapowiadającego się szamponu, który jest również delikatny, ale mocniej oczyszcza włosy, ale na ten moment nie jestem jeszcze pewna, czy będzie z tego miłość.
Odżywka, maska, olejek
Moje włosy lubią wszelkie oleje i na tym w zasadzie mogłabym zakończyć. Oleje sprawdzają się u mnie bowiem i do nakładania na godzinę-dwie przed myciem i do nakładania po myciu, na mokre i suche włosy, na same końcówki i na całości. Z naturalnymi maskami i odżywkami nie mam na razie dobrych relacji, ale liczę na to, że to się jeszcze zmieni.
Widzę, że nie o wszystkich ulubionych naturalnych kosmetykach już zdążyłam napisać. Koniecznie muszę to nadrobić. Tymczasem zachęcam jeszcze do zerknięcia na dwa moje inne wpisy dotyczące naturalnej pielęgnacji. Pierwszy o tym, od czego zacząć przygodę z kosmetykami naturalnymi, drugi o moich ulubionych markach, sklepach w których robię zakupy i blogach, które poruszają temat naturalnej pielęgnacji.
Znacie moich ulubieńców? Których naturalnych kosmetyków nie zabrakłoby w Waszym zestawieniu?