Kochamy to, co niedostępne. Im bardziej nie możemy czegoś mieć, tym bardziej tego pożądamy. Taka już nasza natura. I to właśnie dlatego tak bardzo chciałam wypróbować kosmetyki Biolove, do wczoraj dostępne wyłącznie stacjonarnie w drogerii Kontigo w Warszawie. Oczywiście dobre składy, niebanalne opakowania i kuszące zapachy też miały na to wpływ, ale nie oszukujmy się, raczej nie decydujący. W końcu jednak udało mi się zaspokoić ciekawość i dziś chciałabym Wam opowiedzieć o jednym z produktów Biolove – borówkowym musie do ciała. Ciekawa jestem, czy mój wpis sprawi, że będziecie pożądać Biolove jeszcze bardziej, czy jednak nieco mniej.
Mus do ciała Borówka
Zakochaj się w niepowtarzalnych kosmetykach do pielęgnacji ciała i daj się ponieść zmysłowym uniesieniom. Produkty stworzone z naturalnych składników skutecznie zadbają o skórę Twojego ciała każdego dnia, dogłębnie ją odżywiając i regenerując. Rozpal swoje zmysły i rozkoszuj się zapachami wyjątkowych soli do kąpieli, świec do masażu, maseł czy też musów do ciała… aż chce się jeść!
Lekki mus do ciała wzbogacony naturalnymi olejkami i ekstraktem z borówki redukuje rozstępy, wygładza i uelastycznia skórę.
Skład
Skład jest oparty przede wszystkim na nawilżającym i zmiękczającym maśle Shea oraz działającym przeciwstarzeniowo oleju ze słodkich migdałów. Skład nie jest bardzo krótki, ale interesujący, oprócz samego końca. Tam znajdziemy 2 barwniki nadające musowi charakterystyczną fioletową barwę, azorubinę (czerwony barwnik) i kontrowersyjną błękit brylantową (niebieski barwnik). W mim odczuciu są to składniki absolutnie zbędne.
Miłość czy kochanie?
Borówkowy mus do ciała Biolove znajduje się w wygodnym zakręcanym słoiczku. Lubię takie opakowania, pozwalają wykorzystać produkt do samego końca. Szata graficzna jest prosta ale ujmująca, od razu widać, że można się spodziewać produktu naturalnego i o jakim zapachu. Jedyne, czego mi tutaj brakło, to jakiegokolwiek zabezpieczenia. Kupując mus nie mamy pewności, czy nie był wcześniej otwieramy. Za to spory minus.
Mus do ciała wygląda na lekki, napowietrzony jak pianka do mycia Organique, ale jego konsystencja jest zupełnie inna. Jest zaskakująco twarda i zbita. Mus w dłoniach szybko roztapia się jak masło dając coś w rodzaju bardzo gęstego olejku. Trudno się rozprowadza na ciele i bardzo, bardzo powoli wchłania. Używam go wieczorem i denerwuje mnie, że kładę się spać cała otłuszczona. Mam wrażenie, że większość musu wchłania się w piżamę i pościel. Może to specyfika mojej skóry, która nie lubi się z takimi formułami, bo mój mąż go chwali. Mus, jak mam nadzieję widać, ma fioletową barwę i jagodowy zapach. Nie jest to zapach takich świeżych jagód prosto z krzaka, raczej takich z cukrem i śmietaną albo po prostu jagodowego jogurtu, ale jest bardzo przyjemny. Utrzymuje się na ciele jakiś czas umilając wieczorny rytuał. Ciało, jak już się w końcu ten mus wchłonie, jest mięciutkie, gładkie i nawilżone i pozostaje takie co najmniej do kolejnego prysznica. Słowem, jeśli lubicie takie oleiste ciężkie formuły, z całego serducha polecam. Będziecie zadowolone.
Biolove
We wstępie wspomniałam, że jeszcze do niedawna Biolove można było kupić tylko w Warszawie. To się właśnie zmieniło, ponieważ Kontigo otworzyło sklep on-line. Teraz Biolove możecie zamówić z dostawą do domu. Ceny produktów są całkiem korzystne. Opakowanie 150 ml borówkowego musu do cała kosztuje 25 zł.
Biolove jest marką tego samego producenta co Nacomi i stosunkowo nowe Bioamare. Wszystkie te marki łączą dobre składy i urzekające zapachy. O ile Biolove skupia się przede wszystkim, przynajmniej na ten moment, na pielęgnacji ciała, to Nacomi ma największy asortyment i jest najbardziej rozpoznawalna. Ja mam w planach przyjrzeć się bliżej jej produktom do twarzy. Możecie polecić coś sprawdzonego?