Nie lubię zimna. Marzę już o wiośnie. Zaczęłam nawet robić plany na lato i szukam za granicą miejscówki na wakacyjny wyjazd. Tęsknię za słońcem i ciepłem. Le Petit Marseillais jakby czytało mi w myślach! Tuż przed Bożym Narodzeniem zostałam wyróżniona jako jedna z najbardziej aktywnych ambasadorek i otrzymałam 2 produkty z ich nowej, morskiej linii kosmetyków, która jest inspirowana bogactwem Morza Śródziemnego i ma przypominać beztroskie letnie dni spędzone na plaży. Brzmi nieźle. Ale co to oznacza w praktyce?
Bogactwo Morza Śródziemnego
Le Petit Marseillais w swojej nowej pielęgnacyjnej linii postawiło na:
- białą glinkę, która ma właściwości oczyszczające,
- algi morskie regenerujące skórę i mające działanie odżywcze,
- minerały morskie, które przede wszystkim tonizują i rewitalizują, ale i sprzyjają utrzymaniu równowagi wodnej skóry,
- oligoelementy – magnez, cynk, selen – pielęgnujące naskórek.
Rytuał morskiej pielęgnacji
Według Le Petit Marseillais prawdziwa pielęgnacja zaczyna się od prysznica. I ja się z tym zgadzam. W nowej linii znalazły się 2 produkty pod prysznic i 2 do pielęgnacji ciała już po myciu. To taki absolutny codzienny niezbędnik dla mnie. Wszystkie kosmetyki w zgrabnych, typowych dla marki opakowaniach w wyróżniającym się niebieskim kolorze przypominającym nie tylko lazur morskiej wody ale błękit nieba. Moje marzenie w te pochmurne i chłodne zimowe dni.
Pielęgnujący krem do mycia
Pielęgnujący krem do mycia z biała glinką i algami morskimi ma przede wszystkim nawilżać skórę. Jest oparty na nieco łagodniejszym detergencie niż SLS i oprócz wymienionych składników wysoko w składzie zawiera również silnie nawilżającą glicerynę. Jest bardzo wydajny. Przyjemnie otula ciało aksamitną pianą. Dobrze się spłukuje. A przy tym ma białą perłową barwę i naprawdę przyjemny zapach, co umila mycie. Skóra po prysznicu jest miękka i gładka, nie ma mowy o wysuszeniu. To lubię.
Balsam do ciała
Balsam do ciała do skóry bardzo suchej odżywia dzięki zawartości alg morskich i oligoelementów. Co prawda jest oparty głównie na parafinie, ale zaraz za nią w składzie ma glicerynę oraz masło shea, więc nie jest tak źle. Nawilżenie jakie daje mojej suchej skórze przy stosowaniu raz dziennie jest zupełnie wystarczające. Szybko się wchłania, przyjemnie pachnie a skóra jest ukojona i miła w dotyku. Czy mnie przekonał? Też pytanie!
Trochę lata w środku zimy
Pomysł Le Petit Marseillais na kosmetyki z morskimi składnikami uważam za całkiem udany. Cała seria bardzo przyjemnie się kojarzy. Jeśli chodzi o działanie nie mam jej nic do zarzucenia. Moje ciało polubiło morską pielęgnację a zmysły połechtane letnimi wspomnieniami wprawiają mnie w dobry nastrój. Chyba właśnie o to chodziło, prawda?