Ależ to był piękny miesiąc – podsumowanie lutego

Nie pamiętam, kiedy ostatnio mieliśmy taki piękny luty! Wszystkie te ciepłe i słoneczne dni sprawiły, że powoli zaczęłam budzić się do życia. Uwielbiam ten stan, kiedy mam ochotę na działanie a wszystkie najmniejsze smutki rozwiewa krótki spacer. Przebiśniegi, krokusy, od rana śpiewające ptaki i słońce delikatnie muskające twarz. Bardzo mi tego brakowało. Zapraszam na moje podsumowanie lutego, takiej małej wiosny w środku kalendarzowej zimy.

krokusy

Książki

28 dni lutego i 7 nowych książek na koncie. Ostatnia tak dobra, że musiałam sobie zrobić po niej kilka dni przerwy, bo nie mogłam przestać o niej myśleć. Macie tak czasem?

  • „Plotka” Lesley Kara – przedpremierowo przeczytana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Otwarte. W niewielkim nadmorskim miasteczku ktoś rozpuszcza plotkę, że mieszka tam kobieta, która w dzieciństwie zabiła małego chłopca. Wszyscy nagle zachowują się inaczej, są nieufni, podejrzliwi. Plotka zaczyna żyć własnym życiem. Tymczasem Joanna otrzymuje pogróżki. Czy ktoś ją wini, za powtarzanie plotki? Czy coś może grozić jej dziecku? Książka pokazuje ciekawy mechanizm powstawania plotki. Obserwujemy, jak plotka się tworzy, jak ewoluuje. Jaki ma wpływ na osoby zainteresowane i te początkowo postronne. Jak niszczy niewinne ofiary. Wreszcie jak prowadzi do sytuacji niebezpiecznych. Ciekawa i wciągająca lektura. Zakończenie zaskakuje, a dzięki temu dodaje jej smaku.
  • „Cokolwiek wybierzesz” Jakub Szamałekpodejmuje tematykę bezpieczeństwa w internecie i ogromnych możliwości, jakie daje brak odpowiednich zabezpieczeń (telefonu, komputera, skrzynki pocztowej, mediów społecznościowych, sieci internetowych itd.). Dobrze napisana, przyjemnie się czyta. Ciekawy pomysł, choć nie oryginalny. Akcja jednak rozwija się prężnie i szybko wciąga. Chętnie sięgnę po kolejną część, bo wygląda na to, że książka otwiera cykl.
  • „Postawić na szczęście” Anna Sakowicz – Agata ma prawie 40 lat. Chciałaby pracować jako etatowa dziennikarka, stracić na wadze i założyć rodzinę. Tymczasem jest samotną blogerką opisującą mało atrakcyjne prace. Jej młodsza siostra od lat porusza się na wózku. Jest graficzką i koszykarką. I choć nikt od niej tego nie oczekuje, również marzy o miłości, rodzinie. Pewnego dnia dziewczyny zakładają się, że Agata schudnie, znajdzie męża i urodzi dziecko. Powoli zaczyna realizować swój plan, ale okazuje się, że nie jest to takie proste… Dawno nie czytałam tak dobrze napisanej powieści obyczajowej. Autorka świetnie operuje słowem. Historia jest niebanalna. Momentami śmieszna, czasem wzruszająca. Nie mogę się doczekać drugiej części.
  • „Słodziutki. Biografia cukru” Dariusz Kortko, Judyta Watołatrochę rozczarowanie. Pomijam już fakt, że książka nie zawiera medycznych informacji, na których mi najbardziej zależało (takiej współczesnej wiedzy o szkodliwości cukru), poza tym jest okropnie chaotyczna. Wiadomości z rożnych dziedzin przeplatają się ze sobą, mnóstwo niepotrzebnego tekstu np. na temat słowa „cukier” w piśmie. Na plus historyczny rys wytwarzania cukru, historia walki z cukrzycą, produkcji insuliny. Sporo ciekawostek, ale nie o to mi chodziło, kiedy sięgałam po tę książkę.
  • „TOPR. Żeby inni mogli przeżyć” Beata Sabała-Zielińska – lektura obowiązkowa dla miłośników gór i wszystkich tych, którzy wybierają się w góry. Dla zwiększenia świadomości. Żeby choć trochę poznać tych wyjątkowych ludzi, ratowników TOPR. Bardzo ważna, świetnie napisana i niezwykle ciekawa książka. 
  • „Zamiana” Rebecca Fleet – nawet najlepsze małżeństwo po jakimś czasie przechodzi kryzys. Jedni radzą sobie z nim lepiej, inni gorzej. Caroline i Francis zdają się zmierzać ku rozstaniu. On wpada w narkomanię, ona ma romans. Dzieje się jednak coś, co sprawia, że próbują odbudować małżeństwo. On zrywa z nałogiem, ona kończy romans. Po jakimś czasie postanawiają gdzieś razem wyjechać. Ponieważ nie dysponują dużymi środkami, decydują się na krótką wymianę domów. Na miejscu okazuje się jednak, że ktoś zostawia Caroline subtelne znaki, które przypominają jej o przeszłości. Komu zostawiła swój dom? Co ten ktoś chce uzyskać? Początek książki jest bardzo spokojny, momentami nawet nudny. Całość rozkręca się mniej więcej w połowie i warto doczekać do tego momentu, bo historia nie jest taka, jaką się z początku wydaje. Nie jest nawet straszna. Jest smutna, ale bardzo dobra.
  • „Dziewczyna z gór” Małgorzata Warda – kiedyś przeczytałam, że w większości długotrwałe zaginięcia to są morderstwa doskonałe. Straszne to jest, tym bardziej że w Polsce co roku ginie całe mnóstwo osób, również dzieci i nie zawsze są to tzw. porwania rodzicielskie. Nadia też została porwana. Miała wtedy 11 lat. Dlaczego została porwana? Dlaczego nie uciekła? Co ją tak bardzo związało z porywaczem? Opis „Dziewczyny z gór” mocno przypomina „Córkę króla moczarów”, ale to zupełnie inna historia. Ogromna dawka emocji.

"Dziewczyna z gór" Małgorzata Warda

Seriale

Nie sądziłam, że tak wsiąknę w Netflixa, ale przestałam oglądać cokolwiek innego. Jak tylko kończę jeden serial, bez problemu znajduję kolejny, który mnie interesuje. To jest niesamowite, bo oglądam bardzo dobre filmy, których wcześniej nie miałam w planach a często nawet o nich nie słyszałam.
Luty bezsprzecznie należał do „Domu z papieru”. Co to jest za serial! Fabuła wydawała mi się kompletnie nie interesująca. Przestępcy barykadują się z zakładnikami w hiszpańskiej mennicy, skąd zamierzają ukraść niemałą fortunę. Nie sądziłam, że to może być ciekawe. A jednak! Hiszpańska produkcja, więc kompletnie nieznani aktorzy, przepiękny hiszpański język. Fantastyczne, barwne postaci, szczególnie mózgu tego szalonego skoku – Profesora. Muzyka grająca na emocjach. Dawno nie oglądałam czegoś tak dobrego. Jeśli jakimś cudem jeszcze nie znacie, musicie go obejrzeć.

Netflix

Plany na podróże małe i duże

Kiedy tylko na dworze zaczyna się robić ciepło na tyle, by spędzać czas na powietrzu z przyjemnością (dla mnie trochę powyżej 15’C), staram się poznawać z rodziną nowe miejsca. Jeździmy zwykle niedaleko, zwiedzamy, robimy zdjęcia. Już się nie mogę tego doczekać. Zaczęłam więc powoli planować te nasze krótsze i dłuższe wypady. Na razie nie robiłam żadnych rezerwacji, zbieram tylko linki, inspiracje. W tym roku chciałabym się wybrać na kilka dni nad jezioro do Boszkowa i na kilka dni do jakiegoś fajnego gospodarstwa agroturystycznego. Planuję też krótki wyjazd (na 1-2 noce) do Krainy Wygasłych Wulkanów połączony z warsztatami poszukiwania i obrabiania agatów. Na 1 dzień chciałabym pojechać na plantację lawendy i na przejażdżkę rowerową Doliną Baryczy. Bardzo, bardzo chciałabym też spędzić kilka dni w chatce na hali w wysokich górach, ale że w Alpy mi trochę za daleko, szukam takiej chatki w Polsce. Na razie nie znalazłam.

zielona dolina w górach

Co u mnie

Luty bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Było tyle przepięknych, ciepłych i słonecznych dni, że aż chciało się żyć. To niesamowite, że ten zwykle typowo zimowy miesiąc zafundował nam taką cudowną pogodę. Dzięki temu ja też powoli zaczęłam budzić się do życia. Planować wiosenne i letnie wyjazdy, zastanawiać się nad tegoroczną aranżacją balkonu. Wszystkie choroby odeszły w cień i było jakoś tak dobrze po prostu.

Jak Wam minął luty? Też już budzicie się do życia z zimowego snu?