Czasem kiedy pokazuję moje kosmetyki, pojawiają się głosy, że jest ich tak wiele. Po co mi one wszystkie? Jak ich używam? W jakiej kolejności? Wątpliwości jest dużo. Dlatego dziś pokażę Wam, jak ja to robię tzn. czym po kolei traktuję twarz rano i wieczorem. Przy okazji zobaczycie też konkretne kosmetyki, których teraz używam.
Poranna pielęgnacja
Rano zaczynam od umycia twarzy delikatnym żelem. Obecnie jest to żel Resibo, który na tyle mi odpowiada, że na razie nie planuję zmiany. Osuszoną po myciu twarz spryskuję tonikiem lub hydrolatem. Ostatnio używam głównie hydrolatów, bo pilnuję, żeby to był kosmetyk nie tylko bez alkoholu, ale również bez środków myjących, których nie powinno pozostawiać się na skórze. Dzięki temu, że spryskuję bezpośrednio twarz, zużywam mniej płatków kosmetycznych. Hydrolat delikatnie wklepuję w skórę i od razu aplikuję krem pod oczy. Mam z nim problem, bo wciąż szukam takiego, z którego będę bardziej zadowolona. Obecny się już kończy i zastanawiam się nad zakupem któregoś kremu Norel albo Balneokosmetyki. Po kremie pod oczy nakładam lekki krem na dzień. Teraz jest to Bioderma z filtrem, który został mi po lecie i całkiem nieźle się sprawdza, ale na zimę kupię coś treściwszego.
I to wszystko. Często potem tuszuję tylko rzęsy oraz pociągam usta podbijającym kolor balsamem i wychodzę.
Wieczorna rutyna
Jeśli mam makijaż, wieczorem zaczynam od jego zmycia płynem micelarnym. Ponieważ delikatnie się maluję, używam głównie naturalnych płynów, najczęściej Sylveco i Polny Warkocz. Skupiam się przede wszystkim na oczach i ewentualnie ustach. Resztę domywam olejkiem do demakijażu. Ostatnio używam tego cytrusowego marki Senkara, bo łatwo zmywa się wodą tworząc emulsję. Kiedyś napiszę o nim więcej. Potem jeszcze myję twarz żelem a po wysuszeniu spryskuję hydrolatem. Na tak przygotowaną twarz znów najpierw nakładam krem pod oczy. Wieczorem używam tych samych kosmetyków, których używałam rano. Wyjątkiem jest krem do twarzy, bo na noc stawiam na bogatszą pielęgnację. Często używam też kosmetyków spełniających konkretne funkcje np. eliminujących przebarwienia, które zmieniam w zależności od potrzeb. Teraz najpierw nakładam serum korygujące z Bielendy a potem to silnie nawilżające Biodermy. Kremy i serum do twarzy dostosowuję do aktualnej kondycji skóry oraz pory roku.
Od czasu do czasu
Dwa razy w tygodniu staram się robić peeling, najczęściej mechaniczny. Teraz używam tego z Sylveco i bardzo go lubię. Jest pełen ostrych drobinek i nie pozostawia na twarzy tłustego filmu. Jak mi się przypomni, nakładam maseczkę. Najczęściej robię to siedząc w wannie z odżywką na włosach. Świetnie w tej roli sprawdzają się gotowe maseczki Miya, które wystarczy trzymać na twarzy od 3 do 5 minut.
I taka to moja rutyna. Może się wydawać, że tych kosmetyków jest sporo, w moim odczuciu ich ilość jest optymalna. Ani wieczorna ani poranna pielęgnacja nie zajmują mi dużo czasu. Myślę, że mogłabym ewentualnie zrezygnować z olejku do demakijażu, ale wtedy zużywałabym więcej płynu micelarnego albo żelu do mycia. Czuję jednak, że takie wieloetapowe mycie jest lepsze dla mojej skóry.