Mikołajkowy box

Jak pewnie wiecie, w tym roku brałam udział w fantastycznym projekcie pod patronatem Hello Kitty czyli szalonej Interendo polegającym na przygotowywaniu sobie nawzajem, w parach, pudełek niespodzianek na Mikołajki. Moją boxową partnerką była Madzia z bloga I love dots. Paczka od niej przyszła już 1 grudnia i oczywiście od razu ją otworzyłam. Niecierpliwa ja. Dziś, z malutkim opóźnieniem, pokażę Wam, co się w niej znalazło. Jak widzicie, nie wszystko się nawet zmieściło do pudełka. A co było w środku?

box mikołajkowy

czarna ujędrniająca torfowa maska do ciała Bania Agrafii – w 100% naturalna, bez SLS. Jako maniaczka wszelkich mazideł do ciała jestem zachwycona. Ciekawa jestem, czy maska jest naprawdę czarna?

czarna ujędrniająca torfowa maska do ciała Bania Agrafii

balsam marokański do wszystkich rodzajów włosów Planeta Organica – bardzo mnie zaciekawił. Nie znam tej firmy i z przyjemnością go wypróbuję. Jak na włosomaniaczkę przystało kosmetyków do włosów nigdy nie odmawiam.

balsam marokański do wszystkich rodzajów włosów Planeta Organica

cukrowa pianka peelingująca do ciała Organique – nie znam a kosmetyki Organique bardzo lubię. Mam wrażenie, że pachnie obłędnie. Po prostu nie mogę się doczekać, kiedy jej użyję.

cukrowa pianka peelingująca do ciała Organique

glinka kaolinowa biała Organique – kolejny kosmetyk, który bardzo mnie ucieszył. Pielęgnacja to jest to, co lubię najbardziej. Na pewno mi się przyda.

glinka kaolinowa biała Organique

płyn do kąpieli Mr. Frosty Avon – czy nie jest uroczy? Pięknie wygląda w łazience. Cieszę się, że znalazł się w boxie, bo nie mam dostępu do kosmetyków Avon a takie słodziaki zawsze mnie kuszą.

płyn do kąpieli Mr. Frosty Avon

próbki azjatyków – szczerze mówiąc, nie mam jeszcze bladego pojęcia, co to jest (oprócz odsypki peelingu enzymatycznego DET, o którym Madzia pisała ostatnio na blogu). Muszę poszukać, chyba że mnie ktoś oświeci? W każdym razie jestem podekscytowana, bo same nowości.

próbki

dwupak jajek z niespodzianek Hello Kitty – znak przynależności do mafii. Jedyna rzecz, której nie użyję sama. Rozdzielę i wrzucę do kalendarza adwentowego moim bliźniaczkom. Będą zachwycone.

dwupak jajek z niespodziankami i cukiereczkami Hello Kitty

herbata mikołajowa – zielona z dodatkiem kokosu, truskawki i trawy cytrynowej. Nie wiem, skąd Madzia wiedziała, że uwielbiam herbaty i piję je litrami, szczególnie w okresie jesienno zimowym. To chyba magia Mikołajek. Takiej jeszcze, oczywiście, nie piłam.

herbata mikołajowa

czekośliwka handmade – coś co dodaje boxowi serducha. Pisałam co prawda, że nie przepadam za słodyczami, ale chodziło mi raczej o sklepowe łakocie. Takie domowe przetwory uwielbiam. I bardzo się cieszę, że będę mogła spróbować czekośliwki, bo u mnie w domu się tego nie robiło. Może w przyszłym roku sama zrobię? A ta powędruje pewnie do naleśników i już wiem, że najbardziej ucieszy się z niej mąż – znany amator śliwek.

czekośliwki handmade

Jak Wam się podoba zawartość mojego Mikołajkowego pudełka? Ja jestem bardzo zadowolona. Naprawdę świetna niespodzianka pełna nowości dla mnie. W przyszłym roku chętnie znów wezmę udział w podobnej akcji. Mój box dla Madzi możecie obejrzeć tutaj.

Ps. Jak już sfotografowałam zawartość boxa i zachomikowałam wszystkie ozdoby (zawsze się do czegoś przydadzą), to się okazało, że pod świątecznym papierem kryje się wieczko od JOY box Make up. Boxa w którym najbardziej podobało mi się właśnie pudełko! I którego oczywiście dla samego pudełka nie kupiłam. A teraz je mam. Zaraz znajdę mu jakieś dobre miejsce na toaletce.