Najnowszy ShinyBox sygnowany kobietą o krwistoczerwonych ustach wskazywał, że pudełko postawi raczej na kolorówkę. Znów odetchnęłam z ulgą, bo na szczęście okazało się, że w środku znajdują się w większości kosmetyki do pielęgnacji, 5 produktów pełnowymiarowych (w tym 1 gratis) oraz 1 miniaturka.
Największym hitem tego pudełka jest dla mnie biała glinka – Kaolin mokosh (23 zł). Jest to produkt w 100% naturalny. Można go stosować do kąpieli oraz jako maska na ciało i twarz. Glinka jest łagodna dla skóry, usuwa zanieczyszczenia, wygładza i uelastycznia.
Kolejnym produktem, który mnie bardzo ucieszył, jest czysty Olej Awokado 100% Delawell (22 zł). To również naturalny kosmetyk, wytłaczany na zimno z owoców awokado. Świetnie sprawdza się w pielęgnacji skóry twarzy i ciała oraz jako olejek do włosów (do olejowania długości albo na same końcówki).
Chętnie wypróbuję skarpetki SPA dla stóp Świt Pharma (15 zł). Moje stopy są w świetnej kondycji, ale ciekawa jestem, czy skarpetki w 30 minut rzeczywiście wygładzają, zmiękczają i nawilżają.
Jedyny kolorowy akcent tego pudełka to wodoodporna kredka do oczu Etre Belle (38 zł). Nie używam eyelinerów, ale jeśli jest miękka i kremowa, to może i mnie przekona do obrysowania oczu, kto wie.
Kosmetykiem, który w ogóle mi się nie przyda, jest krem do stylizacji włosów Superego Structure Styling Cream Goldwell (miniatura, 20 ml za ok 15 zł). Jest to wielozadaniowy krem, który nadaje włosom elastyczności i sprężystości, optycznie zwiększa ich objętość.
I na koniec gratis, mydło Dove (6 zł) zwane ostatnio elegancko kostką myjącą. Znane od dawna, dostępne w każdej drogerii.
Jak Wasze wrażenia? Moim zdaniem szału nie ma. Nie oczekuje drogich kosmetyków, ale mniej dostępnych, nowych, naturalnych.