Maj się skończył, więc czas na projekt denko. Staram się (naprawdę się staram) kończyć jeden kosmetyk, zanim rozpocznę kolejny tego samego typu (oprócz kosmetyków do włosów, bo tych używam bardzo dużo, na przemian), ale nie zawsze jest to możliwe. Czasem testuję nowości, żeby móc się podzielić opinią o nich, czasem na wyjazd zabieram coś nowego, by kosmetyk mi się nie skończył i by nie zabierać dwóch. Coś mi się jednak udało uzbierać.
Jak zwykle podzieliłam zużycia na kategorie, zrobiłam im osobne zdjęcia. Najpierw opiszę Wam kosmetyki, które zdecydowanie się u mnie nie sprawdziły i do których na pewno nie wrócę. 1. Lawendowy balsam do ciała, jak cała seria, był bardzo słaby, kompletnie nie wydajny, o bardzo chemicznym zapachu. Nie polecam. 2. Krem pod oczy Creme Bar visage parfait okazał się z kolei niezwykle wydajny. Na początku mnie nie uczulał, ale po jakimś czasie powodował mgiełkę przed oczami. Poza tym kompletnie nic nie robił. Totalna klapa i to w dodatku za wysoką cenę. 3. Balsam do włosów – aktywator wzrostu Bania Agafii wiele osób chwali, u mnie się jednak w ogóle nie sprawdziła. Oczywiście nie zauważyłam po nim większego wzrostu włosów, w dodatku włosy po użyciu były sztywne i trudne do rozczesania. Na koniec używałam go zmieszanego z innymi odżywkami.
Pora na średniaczki, co do których wciąż nie mam pewności. 4. Maska collagenowa etre belle okazała się dość dobrze dla mnie wycięta, nie spływała z twarzy nawet w pozycji półleżącej. Jednak jedna aplikacja to moim zdaniem zbyt mało, by przekonać się o jej skuteczności. 5. Skoncentrowany krem ujędrniający biust FLOSLEK testuję już w wersji pełnowymiarowej. W tym momencie mogę tylko powiedzieć, że przyjemnie pachnie, ma odpowiednią konsystencję i szybko się wchłania. Zobaczymy, jak z efektami. 6. Maskara ultrawydłużająca Volumix Fiberlast Eveline spisywała się całkiem nieźle. Dawała jednak raczej naturalny wygląd. Wydaje mi się jednak, że za tę cenę można kupić coś lepszego.
No i moje hity. 7. Olejek do kąpieli mandarynka + werbena Bielendy jest wydajnym, cudnie pachnącym żelem do mycia. 8. Farba do włosów Syoss oleo intense 5-86 słodki brąz już kolejny raz gości na moich włosach, wygląda więc na to, że jednak ją polubiłam. 9. Krem do rąk masło shea L’Occitane jest moim największym odkryciem tej wiosny. W zasadzie nie tylko on, ale w ogóle kremy do rąk tej firmy. Pięknie pachną, błyskawicznie się wchłaniają i pozostawiają skórę gładką i nawilżoną. Mam kilka takich miniaturek, noszę ja zawsze przy sobie (w torebkach, kurtkach, marynarkach itd.). Mój zdecydowany faworyt, jeśli chodzi o kremy do rąk. 10. Balsam uzupełniający lipidy Avene XeraCalm A.D szybko przynosi ulgę suchej i podrażnionej skórze. 11. Pasta do zębów Elmex – na razie nie znalazłam lepszej.
Miałyście któryś z moich zdenkowanych w minionym miesiącu kosmetyków? Macie podobne odczucia do moich czy zupełnie odmienne?