Lutowe denko

Minął luty. Mimo że wyjątkowo długi w tym roku to i tak najkrótszy z miesięcy. A mnie udało się pożegnać z całkiem sporą gromadką kosmetyków. Zapraszam na zdjęcia i mini recenzje.

lutowe denko

1. Oczyszczający płyn micelarny Corine de Farme – delikatny (również dla oczu), pięknie pachnący, bardzo dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu. Opakowanie co prawda ogromne i raczej na półkę do łazienki niż w podróż, niezbyt wygodna pompka, ale i tak polecam. Cena bardzo przyjemna. Więcej o nim tutaj.

2. Serum nawadniające twarz, szyję i dekolt Hydrain3 Hialuro Dermedic – lekka konsystencja, przyjemny ogórkowy zapach. Bardzo je polubiłam, mimo że trochę się klei, ale świetnie poradziło sobie z moją chwilowo przesuszoną kwasami skórą.

3. Biosiarczkowy żel głęboko oczyszczający do mycia twarzy Balneokosmetyki – najsłabszy z całej serii „3 kroki do doskonałej skóry”. Myje nieźle, ale jest oparty na SLS i dla mnie zwyczajnie śmierdzi. Więcej tutaj.

4. Kremowy żel pod prysznic czekolada/żurawina Dresdner Essenz – bardzo czekoladowy, ale w moim przypadku to minus, bo nie lubię takich zapachów w kosmetykach. Poza tym całkiem przyjemny myjacz, chociaż jeśli chodzi o wygodę, to wolę je w butelkach.

5. Żel pod prysznic kandyzowana pomarańcza i cynamon Yves Rocher – rozczarował mnie ciężkim, perfumowanym zapachem. Miał jednak fajną, żelową formułę i był całkiem wydajny. Chętnie wypróbuję inne warianty zapachowe.

6. Peeling kawowy cynamon BodyBoom – zapach obłędny! Pachnie naprawdę intensywnie kawowo, bez nuty cynamonu co prawda, ale bardzo pobudzająco. Skład ma zacny, a i działanie świetne. Minusy są dwa. Po pierwsze może i wyróżniające go ale kompletnie nie użyteczne opakowanie (papier plus woda to nigdy nic dobrego), po drugie – cena (od 59 zł za 200 g).

7. Olejek do kąpieli zimowe tajemnice Farmona – przeciętny, dużo piany, mało zapachu. Zwracające uwagę ma tylko opakowanie (był w mikołajowej czapce).

8. Emulsja do kąpieli Oillium Baby Joanna – skład bardzo przeciętny. Słaba wydajność (butelka 250 ml wystarcza na ledwo 2 tygodnie codziennego używania). Nie wysusza, ale nie zauważyłam też polepszenia stanu skóry, a wyjściowo nie była ona mocno przesuszona.

9. Malinowe masło do ciała Balneokosmetyki – najsmaczniejszy malinowy zapach jaki spotkałam w kosmetykach. Uwielbiam je! Jak tylko będzie w promocji, kupię ponownie. Recenzja tutaj.

10. Ekskluzywne masło do ciała La Luxe – ciężki, budyniowy zapach, kompletnie nie z mojej bajki. Nie wchłania się natychmiast, ale nawilża przyzwoicie. Więcej nie kupię.

11. Ziołowy płyn do płukania jamy ustnej Sylveco – bardzo przyjemna alternatywa popularnych drogeryjnych płynów. Bez alkoholu, z ekstraktem z szałwii i olejkiem eterycznym z mięty pieprzowej. Polecam szczególnie zwolennikom delikatnego odświeżania oddechu. Ja mam już kolejny. Pełna recenzja tutaj.

12. Farba do włosów Syoss Oleo Intensive – ciągle sobie powtarzam, że to już ostatni raz z nią, a potem szukam na szybko farby i znów do niej wracam. Tragiczna nie jest, kolor mi bardzo odpowiada, nie podrażnia mnie, tylko ma problem z dobrym złapaniem siwych włosów i szybko się z nich wypłukuje.

13. Wygładzająca odżywka do włosów Sylveco – nie skradła mojego serca. Ułatwia rozczesywanie, ale i mocno przyspiesza przetłuszczanie się włosów. Ja do niej nie wrócę.

14. Różany krem do rąk z masłem shea L’Occitane – niezmiennie zachwyca mnie jego przepiękny różany zapach. Uwielbiam! Nie jest to krem do zadań specjalnych, ale ma lekką konsystencję, szybko się wchłania, natychmiast zmiękcza i wygładza dłonie otulając je praktycznie nie wyczuwalną powłoczką. Mój ulubieniec.

15. Antybakteryjne mydło w płynie Carex Splash – bardzo podoba mi się jego zapach a opakowanie sprawia, że dzieci nie zapominają o myciu rąk. Świetnie nadaje się też do mycia pędzli. Na stałe gości w mojej łazience.

16. Mydło naturalne BIOomega Biały Jeleń – bio, naturalne, roślinne i jednocześnie oparte na tłuszczu zwierzęcym.

17. Skoncentrowane serum do rąk i paznokci kuracja regenerująca Cztery Pory Roku – wygodna, ciekawa forma aplikacji, przyjemny zapach, fajna konsystencja, dobre wchłanianie. Niezły krem, ale nie do zadań specjalnych czyli regeneracji. Więcej tutaj.

18. Krem do stóp masło shea L’Occitane – szybko się wchłania i nieźle nawilża, ale jest niezbyt wydajny, poza tym zawiera olejek miętowy, a ja nie bardzo lubię efekt chłodzenia na stopach, szczególnie zimą. Dlatego nie jest to krem dla mnie.

19. Żel do nóg i stóp KrynickieSPA – nie wypowiem się na temat przynoszenia ulgi zmęczonym stopom i nogom, bo nie mam z tym problemu. Zużyłam go zamiast kremu do stóp, ale nic specjalnego. Nie jest to kosmetyk dla mnie.

20. Maski w płacie Skin79, rozjaśniająca i odżywcza – bardzo je polubiłam i mam ich spory zapas. Delikatne zapachy, dobre nawilżenie, świetnie się trzymają na twarzy, nie podrażniają. Polecam.

21. Zmywacz w chusteczkach NU – nieźle radzi sobie ze zmywaniem lakieru, jedna chusteczka spokojnie wystarcza do zmycia 10 paznokci. Nie pachnie różami, ale zapach nie jest bardzo nieprzyjemny. Świetny do zabrania w podróż.

22. Próbki przeróżne – zwykle je odkładam do przepastnego pudełka a potem o nich zapominam, więc od czasu do czasu coś sobie stamtąd wybieram i sprawdzam, czy może mnie zainteresować. Tym razem nic specjalnego. Moją uwagę zwrócił tylko krem matujący Eucerin, ale akurat kremów mam ogromny zapas.

Zainteresował Was któryś kosmetyk? A może macie o jakimś całkiem inne zdanie? Piszcie śmiało!