W październiku nie kupiłam żadnego boxa kosmetycznego. Wow. A niektóre były naprawdę dobre (np. ChillBox). Zrobiłam tylko jedne większe zakupy, w L’Occitane. Nie powiem Wam, co mnie skusiło, bo padniecie. W każdym razie zaspokoiłam swoją potrzebę posiadania pięknie pachnących mazideł. Zobaczcie. Ps. Zapas kremów do rąk mam chyba na najbliższy rok.
Brałam też udział w różniastych akcjach i testach, dzięki temu moja kolekcja kosmetyków do włosów powiększyła się o 5 zupełnie dla mnie nowych przyjemniaczków.
Nie zabrakło oczywiście kosmetyków do innych części ciała. Część z nich zdążyłam już przetestować i opisać. Reszta czeka grzecznie na swoją kolej.
Znacie? Jest tu coś, co okazało się Waszym hitem? A może kompletnym niewypałem? Ciekawa jestem, czy mamy podobne zdanie.