JOY box „Wiosna trendy” to trzecie pudełko a zarazem pierwsze w edycji specjalnej przygotowane przez JOY. Ich boxy kosmetyczne są chyba najmłodsze na naszym rynku i cieszą się dużym powodzeniem. Standardowe pudełko kosztuje 49 zł już z wysyłką i zawiera kosmetyki, które znajdują się w każdym boxie oraz kosmetyki które sami wybieramy z kilku kategorii. Ma to swoje plusy, po pierwsze z góry wiadomo, co jest w pudełku, więc nie kupujemy tzw. kota w worku a po drugie częściowo sami mamy wpływ na jego zawartość.
Pudełko z edycji specjalnej rozeszło się dosłownie w kilka godzin, a w ciągu pierwszych kilku minut wyprzedały się najbardziej pożądane kosmetyki do wyboru. Kosztowało 59 zł. Po raz pierwszy się na nie skusiłam i mam trochę mieszane uczucia.
W każdym boxie znalazły się:
- tusz do rzęs In Extreme Dimension Lash 3D MAC Cosmetics (98 zł),
- lakier do paznokci Classic Collection Eclair (różne kolory wysyłane losowo, 20 zł),
- krem Hydro algi błękitne AA (19 zł),
- Quick Treat GLOV (14 zł),
- maska Collagen & Aloe Vera Hydro Etre Belle (10 zł),
- odżywka Drogocenne Olejki Timotei (8,50 zł),
- mydło żurawinowe Stenders (21 zł),
- najnowszy magazyn JOY.
Były też 3 kategorie i z każdej z nich można było wybrać po 1 kosmetyku.
Ja wybrałam płyn micelarny HYDRAIN 3 HIALURO H20 Dermedic (6 zł), miniaturę perfum Lolita Lempicka EDP (34 zł) oraz mini świeczkę Waikiki Melon Yankee Candle. Wartość mojego boxa to ok. 150 zł. Czy było warto?
Dziewczyny na fanpage’u JOYbox pisały, że „to pudełko robi MAC”. I rzeczywiście. Tusz jest najdroższym kosmetykiem i znajduje się w każdym pudełku, poza tym marka MAC wywołuje u wielu dreszcz pożądania, ale przez to reszta kosmetyków „jest tania” a w dodatku sam tusz ma kiepskie opinie. Ciekawa jestem, czy słusznie.
Co jeszcze? Uroczy lakier do paznokci, w każdym razie uroczo wyglądający na zdjęciach JOY, na żywo wcale nie jest taki ładny. Krzywo naklejona kokardka na grubej kropie kleju nie wygląda estetycznie. Do tego ten kolor. No ale trudno, liczyłam się z tym, że wysyłane są losowo i niekoniecznie otrzymam fioletowy czy choćby pomarańczowy. Rękawica GLOV okazała się nakładką na palec! ale podobno można nią poprawić makijaż tylko przy użyciu wody. Ciekawe. To chyba nie będzie zbyt precyzyjne. Miniaturowe są też próbki perfum, ale teraz już umiem sobie wyobrazić 5ml. Szkoda tylko, że nie mają atomizera. Mniejszy okazał się również płyn micelarny Dermedic. I o ile przy rękawicy czy perfumach była dokładna informacja, jakiego są formatu, tutaj po prostu wprowadzono nas w błąd. Płyn miał mieć pojemność 200 ml, takiej wielkości pojawiał się też na zdjęciach. JOY pisze o pomyłce, przygotowuje informację na temat „drobnej rekompensaty”. Niesmak jednak pozostaje. I nie jest to jedyna wpadka JOY przy tym pudełku. Okazało się bowiem, że podkład Rimmel , który był do wyboru w kategorii 1 i miał być w odcieniu nude, był też w innym kolorze. I JOY znów o pomyłce, która przecież może się zdarzyć. Naprawdę? Co o tym myślicie?