O aplikacji Billin usłyszałam niedawno i od razu mnie zaintrygowała. Społecznościowa, nowoczesna, wizualna, a przy tym… płaci za Twoją aktywność. Brzmi zbyt pięknie? Też tak pomyślałam, ale postanowiłam to sprawdzić. I dziś chcę się z Tobą podzielić moimi spostrzeżeniami – co to za aplikacja, kto za nią stoi, jak na niej zarabiać i czy to naprawdę działa.
Billin – co to właściwie jest?
Billin to polska aplikacja społecznościowa, która łączy świat recenzji z możliwością zarabiania. Tworzysz krótkie filmiki lub zdjęcia, dodajesz do nich swoją opinię o produkcie, miejscu, usłudze czy nawet jedzeniu – i już. Resztę robi społeczność. Im więcej osób obejrzy Twoją recenzję, tym większa szansa, że coś na niej zarobisz. Pomysłodawcą aplikacji jest absolwent SGH, który z analityki Big Data przerzucił się na budowanie nowoczesnej platformy do dzielenia się opiniami. Billin ma być odpowiedzią na zalew sponsorowanych treści i sztucznie podrasowanych recenzji. Tutaj chodzi o autentyczność i codzienność – i to działa. Zresztą sama zobaczysz.
Jak zarabiać na Billin
W Billin zarabiasz na… popularności Twoich treści. Ale spokojnie – nie musisz mieć setek tysięcy obserwatorów. Wystarczy, że Twoja recenzja przekroczy 250 wyświetleń – od tego momentu zaczynasz na niej zarabiać. Co ciekawe, stawki za zdjęcie i film różnią się – więcej zarobisz na filmach (tzw. Quickach), które są dynamiczne i bardziej angażujące. Jeśli więc lubisz mówić, pokazywać i kręcić – to coś dla Ciebie. Ale jeśli wolisz działać ciszej, zdjęcia z opisem też się liczą, choć zarobek może być niższy. Widzę jednak, że dobra, ciekawa treść sama się broni, więc jeśli będziesz tworzyć autentyczne recenzje, masz szansę na nich naprawdę zarabiać.
Wypłaty i konkrety
Masz 100 zł na koncie? Możesz je wypłacić na swoje konto bankowe – bez kombinowania, zbierania punktów czy innych dziwnych warunków. Co więcej, Billin ma też program poleceń, który działa zaskakująco fajnie – za zaproszenie znajomego dostaniesz 10% z jego przyszłych zarobków. A jeśli przy rejestracji podasz moją nazwę użytkownika „bibaba” jako osobę polecającą, dostaniesz 10 zł na start. Bez żadnych zobowiązań, po prostu miły bonus na dobry początek. Sama tak zaczęłam i mogę potwierdzić, że to działa. W dodatku im szybciej się zarejestrujesz, tym lepiej, bo będziesz mogła Billin polecać dalej.
Czy warto?
Billin to coś świeżego, innego, ale nie oderwanego od rzeczywistości. Jeśli i tak dzielisz się opiniami – na Instagramie, TikToku, w Google czy wśród znajomych – czemu nie zrobić tego również w miejscu, które to doceni? I dosłownie za to zapłaci. Nie, nie mówię, że masz od razu rzucać etat, ale jeśli możesz małym kosztem dorobić sobie kilka stówek, dlaczego tego nie zrobić? A jeśli nadal się wahasz i nie wiesz, co mogłabyś recenzować, pomyśl o tych wszystkich rzeczach, których używasz na co dzień. Książki, kosmetyki, ubrania, artykuły spożywcze, wyposażenie domu… Ogranicza Cię tylko wyobraźnia.
Spróbujesz? Wystarczy pobrać aplikację, założyć konto i przy rejestracji w okienku „Kto polecił Ci aplikację?” wybrać bibaba – wtedy od razu dostajesz 10 zł na start. A potem? To już zależy od Ciebie.
Ps. Jeśli założysz konto z mojego polecenia, koniecznie daj mi znać. Warto się wspierać.