Marka Make Me Bio cieszy się sporą rozpoznawalnością. Ich woda różana jest już niemal kultowa. Niewiele osób jednak nadal wie, że jakiś czas temu dołączyła do niej woda lawendowa i woda z czystka, a potem woda pomarańczowa i waniliowa. Jakie mają działanie hydrolaty Make Me Bio? Który z nich będzie odpowiedni dla Twojej cery? Na który koniecznie musisz zwrócić uwagę? W tym wpisie porównam je wszystkie. Napiszę też o moich wrażeniach po wielu tygodniach ich używania. Każdy z nich mnie bowiem zaskoczył, choć nie każdy pozytywnie.
Woda różana
- skład: hydrolat z róży damasceńskiej
- przeznaczenie: wszystkie rodzaje skóry
- zapach: słodki kwiatowy, z wyraźnie wyczuwalną różaną nutą
- działanie: regeneruje, przywraca cerze blask, rozjaśnia, uelastycznia, wygładza, nawilża i oczyszcza, zapach koi zmysły
- cena: 16 zł
Pierwsza w asortymencie, najtańsza, najbardziej rozpoznawalna i najbardziej uniwersalna z wód Make Me Bio. Nadal pozostaje moją ulubioną i jeśli jeszcze jej nie znasz i lubisz zapach róż, wrzuć ją do koszyka podczas kolejnych zakupów.
Więcej o niej pisałam tutaj.
Woda z czystka
- skład: hydrolat z czystka
- przeznaczenie: szczególnie dla skóry tłustej, zanieczyszczonej, skłonnej do niedoskonałości
- zapach: intensywna woń czystka
- działanie: oczyszcza, ściąga pory, zmniejsza niedoskonałości, rozjaśnia, regeneruje, działa tonizująco i przeciwzapalnie
- cena: 20 zł
Ta woda działa na mnie najsilniej. Czasem moja cera jest po niej ściągnięta. Jestem jej to w stanie jednak wybaczyć, bo jak żadna inna radzi sobie z niedoskonałościami i podrażnieniami. Znacznie przyspiesza ich gojenie się oraz rozjaśnia pozostałe blizny. Jedyny minus to zapach. Woda z czystka to niezły śmierdziuszek. Można się jednak do tego zapachu przyzwyczaić.
A tutaj pełna recenzja.
Woda lawendowa
- skład: hydrolat z lawendy
- przeznaczenie: polecana szczególnie do cery mieszanej i tłustej
- zapach: lawendowy
- działanie: łagodzi i nawilża, regeneruje, działa antyoksydacyjnie, antyseptycznie i przeciwzapalnie, jej zapach uspokaja i wzmacnia
- cena: 20 zł
Mimo że bardzo lubię lawendę, na początku bardzo nie pasował mi zapach tej wody. Teraz sięgam po nią niemal bezwiednie, kiedy tylko na mojej skórze pojawiają się jakieś niedoskonałości. Bardzo dobrze reaguje na lawendę. Wszystkie zmiany zdecydowanie szybciej się goją.
Woda pomarańczowa
- skład: woda z kwiatów słodkiej pomarańczy
- przeznaczenie: szczególnie dla skóry dojrzałej i naczynkowej
- zapach: brak
- działanie: tonizuje, rozjaśnia, nawilża, uelastycznia, działa przeciwzapalnie, zapach powinien pobudzać, orzeźwiać i odprężać (ale woda nie pachnie)
- cena: 22 zł
W moim odczuciu, obok wody różanej, jest to najbardziej uniwersalna woda Make Me Bio. Gdyby rzeczywiście miała orzeźwiający cytrusowy zapach, byłaby świetna na lato. Taką bezzapachową można jednak w ciepłe dni spakować do torebki i potraktować jak wodę termalną. Nie będzie kłócić się z zapachem perfum a da przyjemny efekt odświeżenia i ochłodzenia.
Woda waniliowa
- skład: hydrolat z wanilii płaskolistnej
- przeznaczenie: szczególnie dla skóry suchej, trądzikowej i wrażliwej
- zapach: słodki, intensywnie waniliowy
- działanie: przeciwzapalne i łagodzące, odświeża, nawilża, zapach relaksuje i uspokaja, jest silnym afrodyzjakiem
- cena: 29 zł
Nie przepadam za zapachem wanilii, choć nie przeszkadza mi jej obecność w słodyczach. W kosmetykach staram się jej jednak unikać. Tutaj ten zapach jest tak intensywny, w dodatku stosowany na twarz, że po prostu nie jestem w stanie używać tej wody. Kilka razy próbowałam. Zapach czułam na twarzy jeszcze długo po aplikacji. Dwa razy mocno rozbolała mnie od niego głowa. Na pewno do niego nie wrócę a wodzie znajdę nowego właściciela, który lepiej doceni jej właściwości.
Hydrolaty Make Me Bio
Wszystkie hydrolaty Make Me Bio są niezwykle łagodne, również dla oczu. Tylko woda z czystka czasem delikatnie ściąga mi twarz, po użyciu reszty zawsze czuję, że twarz jest odświeżona, ale również ukojona i przyjemnie nawilżona. W działaniu różana podobna jest dla mnie do pomarańczowej, taka wszechstronna, a lawendowa do wody z czystka, przy czym woda z czystka ma silniejsze działanie przeciwzapalne. O waniliowej z wiadomych względów nie mogę zbyt wiele powiedzieć.
Po wypróbowaniu wszystkich pięciu wód moim faworytem nadal pozostaje woda różana, ale polubiłam też bardzo wodę lawendową. Gdyby woda pomarańczowa miała orzeźwiający pomarańczowy zapach, pewnie choćby ze względu na niego dołączyłaby do moich ulubieńców. Tak jest ok, tylko brakuje jej zapachu. Jednocześnie zapach zdecydowanie skreśla dla mnie wodę waniliową. A woda z czystka? W moim przypadku działa podobnie do wody lawendowej, ale tę drugą wolę ze względu na zapach właśnie.
Wody mają pojemność 100 ml i zapakowane są w smukłe butelki z przezroczystego plastiku z wygodnym, wytwarzającym idealną mgiełkę atomizerem. Kupisz je na stronie producenta i w drogeriach specjalizujących się w kosmetykach naturalnych. KLIK
Jak myślisz, która najlepiej się u Ciebie sprawdzi? Już nie musisz się nad tym zastanawiać, bo jeszcze dziś na moim Instagramie pojawi się konkurs, w którym będziesz mogła wygrać je wszystkie. Zachęcam do obserwacji i wzięcia udziału w konkursie.