Pisałam już niejednokrotnie, że nie subskrybuję obecnie żadnego pudełka. Grudniowy ShinyBox jednak już od początku mnie kusił. Wiadomo było bowiem, że podobnie jak w beGlossy i w nim będzie produkt z edycji limitowanej Mokosh – tym razem olejek do ciała Pomarańcza i Cynamon. Uwielbiam to połączenie zapachów. Jest idealne na święta. Dodatkowo do zakupów opłaconych w Mikołajki dołączano prezent o wartości 40 zł (losowo: miniaturę serum mesolift Lierac, bazę pod podkład Neauty Minerals albo peeling do twarzy Love Me Green) i to mnie ostatecznie przekonało (miałam nadzieję na peeling). Przed wysyłka okazało się też, że w pudelku będzie jeszcze jeden kosmetyk z limitowanej edycji – peeling kawowy Cynamon Body Boom. Zapowiadało się więc naprawdę nieźle. A jak jest? Czy poczułam magię?
Mokosh – olejek do ciała Pomarańcza i Cynamon – 65 zł
Zapewni relaks w długie zimowe wieczory dzięki kompozycji zapachowej pomarańczy z cynamonem. Mój zdecydowany hit tego pudełka. Zużyję z ogromną przyjemnością.
Vianek – krem pod oczy – 25 zł
Vianek to kolejna córka Sylveco. Wybrane produkty tej marki będą w sprzedaży już po Nowym Roku. Lekki krem pod oczy z ekstraktem z lnu i olejem z kiełków pszenicy wygładza, poprawia koloryt skóry i przynosi ukojenie. Ciekawa jestem, jak sobie poradzi z moją, już nie najmłodszą, skórą pod oczami, bo wymaga specjalnej pielęgnacji. Właśnie kończę łagodzący krem pod oczy z bławatkiem Sylveco i tamten niestety jest dla mnie zbyt słaby.
Body Boom – peeling kawowy Cynamon – miniatura 50 g – 16 zł
Peeling poprawia mikrokrążenie, wygładza skórę, a także rozgrzewa i działa antycellulitowo. Bardzo fajny produkt, tym bardziej że nie używałam jeszcze nigdy peelingu kawowego.
Oillan – ochronny krem wzmacniający naczynka – 22 zł
Chroni nadwrażliwą skórę skłonną do zaczerwienień i skutecznie wzmacnia naczynka. Hipoalergiczny. Nigdy nie miałam do czynienia z tą marką, więc chętnie ją sprawdzę. Mam niewielki problem z naczynkami na twarzy, więc będzie miał pole do popisu.
Neauty Minerals – cień mineralny – 15 zł
Czyste pigmenty mineralne, niezwykle wydaje i bardzo trwałe. Nie lubię kolorówki w boxach, bo trudno trafić wszystkim w odpowiedni odcień. Dostałam jednak szaro brązowy „volcanic ash” i tym razem być może go sobie zostawię.
Signal – pasta do zębów Expert Protection – gratis – 10 zł
Nie będę się czepiać, bo to niby gratis i równie dobrze mogłoby go nie być. Zużyję, owszem, ale mam mieszane uczucia co do obecności tego typu produktów w boxach kosmetycznych.
Bioliq – zestaw próbek
Neauty Minerals – baza pod podkład – prezent z okazji zakupu w Mikołajki – 45 zł
Jest to prezent, który najmniej chciałam dostać, bo nie używam produktów tego typu. Jeszcze nie wiem, co z nią zrobię.
Wartość kosmetyków w grudniowym boxie (bez prezentów i gratisów) to 143 zł. Nieźle ale szału nie ma. Nie ma też niestety magii, bo jeden olejek i peeling jej niestety nie zrobią a w dodatku obecność pasty do zębów powoduje konsternację. Jako box świąteczny prezentuje się słabo. Jakie jest Wasze odczucie?