Atrakcyjny Dolny Śląsk – rodzinny spacer na Ślężę

Ślęża, choć wznosi się tylko na 715,5 m.n.p.m., jest najwyższym szczytem Przedgórza Sudeckiego i przy dobrej widoczności widać ją nawet z oddalonego 30 km Wrocławia. Droga na szczyt nie jest trudna i świetnie nadaje się na rodzinne wędrówki nawet z młodszymi dziećmi. Ponieważ szlak wiedzie lasem, najbardziej atrakcyjny jest późną wiosną, kiedy już wszystko się zazieleni i jesienią, gdy świat tonie w kolorowych liściach.
Na Ślężę z dziećmi mieliśmy się wybrać już dawno, ale wciąż przeszkadzała nam pogoda. Chcieliśmy, by było na tyle ciepło, by móc swobodnie usiąść gdzieś na powietrzu. W końcu pod koniec maja udało nam się trafić z pogodą na weekend i pojechaliśmy.

Ślęża

Wejście na Ślężę z Przełeczy Tąpadła

Na szczyt prowadzi kilka szlaków, najpopularniejsze wychodzą z Przełęczy pod Wieżycą i Przełęczy Tąpadła. My postawiliśmy na żółty szlak z Przełęczy Tąpadła, ponieważ jest najmniej wymagający, a dla naszych dzieci miał to być pierwszy zdobyty szczyt. Szacunkowy czas wejścia i zejścia tym szlakiem to odpowiednio godzina i 45 minut. Idealnie na rodzinną niespieszną całodniową wycieczkę, bo musieliśmy się jeszcze liczyć z dojazdem, a nikt z nas nie jest rannym ptaszkiem.

Ślęża szlaki z Przełęczy Tąpadła

Okolice Ślęży są bardzo malownicze. W maju na polach kwitnie rzepak a niekoszone łąki (tak rzadki widok w mieście) pełne są kolorowych kwiatów. Podobnie jest na samej Przełęczy Tąpadła, którą nietrudno przeoczyć, szczególnie w ciepłe weekendy, bo okoliczne parkingi są pełne samochodów. Nic dziwnego, nie są zbyt duże a miejsce postojowe jest bezpłatne. Mimo wszystko z parkowaniem nie ma problemu, bo przy uroczej rozległej łączce siedzi pan i pozwala na nią wjechać za jedyne 5 zł. Na dole jest też toaleta i mała budka z napojami, przekąskami i daniami w stylu fast food. Wejście na Ślężę jest bezpłatne.

Ślęża Przełęcz Tąpadła

Żółty szlak z Przełęczy Tąpadła na szczyt Ślęży jest drogą, po której mogą wjechać uprawnione samochody, dlatego jest dość szeroki i utrzymany w dobrym stanie. Tym szlakiem można wejść na Ślężę z wózkiem, choć miejscami ze względu na kamienie może być trudno. Jednak z dobrze amortyzowanym wózkiem i przy odrobinie większej sile jest to absolutnie wykonalne.

Ślęża - żółty szlak z Przełęczy Tąpadła

Droga biegnie przez wysoki gęsty las a wyżej również wśród skał, jest więc dobrze zacieniona i nawet podczas upałów powinna być znośna. Mimo dużej ilości samochodów na parkingach, na szlaku nie było tłoczno. Można było iść spokojnie własnym tempem i swobodnie rozmawiać. To, czego mi brakowało, to większej ilości ławek na przystankach lub po drodze. Myślę, że wiele osób chętnie by przysiadło choć na moment.

Ślęża - w drodze na szczyt

Ze względu na to, że szlak wiedzie lasem, po drodze nie obejrzymy raczej widoków na podnóże góry. Pośrodku trasy jest dosłownie jeden punkt widokowy. Drzewa delikatnie się rozsuwają i można zobaczyć leżące w dole pola. W naszym przypadku przejrzystość powietrza nie była zbyt duża, więc w oddali obraz się zlewa.

Ślęża - widok na pola rzepaku

Ślęża

Na szczycie Ślęży panuje swobodna piknikowa atmosfera. Płoną ogniska, ludzie smażą kiełbaski, opalają się. Znajduje się tam Dom Turysty PTTK, zabytkowy kościół (w niedzielę i święta odbywają się w nim msze) i antena radiowa. Kościół można zwiedzić, można też wejść na punkt widokowy na wieży. My się na to nie zdecydowaliśmy, bo mimo ładnego dnia bardzo wiało i na szczycie było zwyczajnie zimno. W Domu Turysty jest toaleta i bar serwujący gorące dania i napoje. Można zjeść m.in. zupę, gołąbki, fasolkę po bretońsku, kiełbaski z grilla. Ceny znośne, jakość również. Na polance stoi też starożytna rzeźba kultowa przedstawiająca niedźwiedzia. Cieszy się jednak dużym powodzeniem i trudno jej zrobić zdjęcie. Ślęża była bowiem miejscem, w którym odprawiano pogańskie obrzędy związane z kultem Słońca.

Ślęża - szczyt

Droga na szczyt z kilkoma krótkimi przerwami zajęła nam około 80 minut. Powrotną pokonaliśmy niemal biegiem. To znaczy ja starałam się robić zdjęcia, a potem musiałam doganiać biegnące dzieci. Na dole byliśmy w niespełna 30 minut.

Ślęża - w drodze

Ponieważ byliśmy głodni a nie chcieliśmy jeść na szybko w budce przy parkingu, postanowiliśmy poszukać restauracji i przed powrotem do Wrocławia zjeść jeszcze obiad. Planowaliśmy pojechać nad zalew do pobliskich Sulistrowiczek, ale nie miałam pojęcia, że od kilku lat jest jest suchy. Ostatecznie zjedliśmy obiad w Restauracji Zielone Wzgórza w Sulistrowiczkach właśnie i spokojnie mogę Wam ją polecić. Jest przyjemnie i bardzo smacznie.

Następna powinna być Śnieżka, ale zamiast w Karkonosze wybieramy się w Tatry. Chociaż może wcześniej na 2-3 dni? Kto wie.