Co nowego ostatnio wpadło do mojej kosmetyczki

W poprzednim wpisie pokazywałam Wam zdenkowane kosmetyki a dziś mam dla Was post z nowościami kosmetycznymi, które mnie osobiście cieszą dużo bardziej, bo przyjemność z ich zużywania jeszcze przede mną. Jak same zobaczycie, jest ich sporo, ale to nowości nie tylko z października ale i z połowy września. Poza tym większość z nich wpadła zupełnie niespodziewane, a sama zrobiłam zakupy tylko w jednym sklepie on-line. Zresztą nie będę uprzedzać faktów, same zobaczcie.

Biolove

Biolove

Kosmetyki Biolove wygrałam u mojej imienniczki z bloga Kosmetyki z Mojej Półki. Cieszą mnie ogromnie, bo są naturalne i dostępne tylko w drogeriach Kontogo, w Warszawie i okolicy, więc nie bardzo dla mnie po drodze. Poza tym to przekrój rodzajów produktów, ale i wariantów zapachowych. Czuję, że się zaprzyjaźnimy.

Dove

Dove

Kosmetyki Dove lubię od lat. Najbardziej cenię sobie te o klasycznym zapachu, ale chętnie próbuję nowości. Seria do ciała z marokańskim olejkiem arganowym debiutuje w mojej łazience. Zapach nie do końca jest w moim guście, ale najważniejsze jest działanie, w tym wypadku nie wysuszanie skóry.

Yoskine

Yoskine

Yoskine to jedna z nowych marek Dax, stworzona we współpracy z japońskimi laboratoriami. Od dawna miałam ochotę je wypróbować, zacznę od zabiegów w saszetkach. Nie wiem, czy wiecie, ale od 2014 roku Dax należy do japońskiej firmy kosmetyczno-farmaceutycznej Rohto Pharmaceuticals Group z siedzibą w Osace. Jest to globalny koncern a jego bestsellerową marką jest Hada Labo, która jest też już dostępna w Polsce, w ofercie Dax. Jest oczywiście na mojej liście „do wypróbowania”.

Inveo i Bourjois

Inveo, Bourjois

Nigdy nie używałam odżywek stymulujących wzrost rzęs. Mimo że mam ich kilka, leżą i się kurzą. Co mnie podkusiło do sprawdzenia serum Inveo? Sama nie wiem. Jest to serum na biomatoproście, kontrowersyjnym składniku stosowanym w leczeniu jaskry, którego skutkiem ubocznym jest przedłużenie fazy aktywnego wzrostu rzęs, dzięki czemu mają one osiągać większą długość. Produkty z tym składnikiem są oczywiście przebadane i uznane za bezpieczne, ale czasem podrażniają. Ja tego u siebie nie zaobserwowałam, jak dotąd serum stosuje mi się przyjemnie, ale po prawie miesiącu wzrostu rzęs też nie zaobserwowałam. Prawdopodobnie jest jeszcze za wcześnie. Pełna recenzja na pewno się pojawi.
Mascarę Volume reveal Bourjois na pewno miałyście już przyjemność oglądać, jeśli nie osobiście, to pewnie na blogach. Wyróżnia ją eleganckie trójkątne opakowanie i obecność lusterka. Wewnątrz jednak jest zwyczajnie i jej działanie określiłabym jako dobre ale nie wybitne. Czy jest więc sens dopłacać za opakowanie? Same sobie odpowiedzcie na to pytanie.

Pharmaceris

Pharmaceris

Krem z 5% kwasem migdałowym Pharmaceris otrzymałam do testów od Ofeminin. O pierwszych wrażeniach pisałam już na blogu. Po miesiącu moja opinia nie zmieniła się. Krem ma przyjemną formułę, szybko się wchłania, nie powoduje u mnie podrażnień i przesuszenia skóry. Jest ona może nieco gładsza i sebum jest pod większą kontrolą (niebagatelny wpływ na to ma z pewnością obniżenie temperatur), ale nie zauważyłam, by cera była jaśniejsza, by zniknęły drobne przebarwienia. Myślę, że to stężenie jest po prostu dla mnie za małe, jeśli oczekuję bardziej spektakularnych efektów.

Kolastyna

Kolastyna

Paka kosmetyków Kolastyna to nagroda w konkursie, która powinna do mnie trafić już rok temu. Szczerze mówiąc, to po kilku mejlach zapomniałam o niej i postawiłam na niej krzyżyk. Skoro jednak przyszła, to wypróbuję, nie mam chyba żadnych doświadczeń z tą marką.

Chantarelle

Chantarelle

W blogowym światku marka Chantarelle przez nietrafione działania promocyjne nie cieszy się dużą sympatią. Ja jednak chętnie wypróbuję jej kremy, żeby wyrobić sobie o nich własne zdanie, tym bardziej że do najtańszych nie należą.

Klairs

Klairs

I na koniec moje zakupy z Rare Beauty Market. Bardzo długo nie mogłam się zdecydować na zakup serum z witaminą C, rozważałam niedrogie polskie marki i te azjatyckie. Ostatecznie wahałam się między Bielendą a It’s Skin, ale mój wybór padł na polecane przez Charlotte Cho serum Klairs. A ponieważ akurat skończył mi się olejek oczyszczający, dobrałam go również do zamówienia. Plasterki na niedoskonałości Cosrx dołożyłam po recenzji u Fancy. Olejek jest w użyciu od kilku dni, na pewno za jakiś czas pojawi się na blogu.

A co tam u Was fajnego pojawiło się w minionym miesiącu?