Lubię Clinique za dbałość o szczegóły i takie subtelne dopieszczanie klienta. Miniatury produktów Clinique są zawsze słusznych rozmiarów pozwalających na porządne przetestowanie kosmetyku przed zakupem jego pełnowymiarowej wersji. Ich opakowania najczęściej nie odbiegają wyglądem od dużych opakowań i są po prostu tak samo użyteczne. Ponadto w sklepie on-line marki do każdego zamówienia zawsze sama możesz wybrać co najmniej 2 miniaturki.
Moim ulubionym produktem tej marki, o czym już wielokrotnie wspominałam, jest odżywcza pomadka delikatnie podbijająca kolor ust Chubby Stick Moisturizing Lip Colour Balm. Ale dziś opowiem Ci o pewnym energetyzującym zestawie do twarzy skierowanym do młodych kobiet prowadzących aktywny tryb życia. Mam tu na myśli oczywiście Pep-Start, z którego asortymentu wypróbowałam peelingujący żel do mycia twarzy, krem nawilżający o matowym wykończeniu oraz krem pod oczy. Ze względu na swoje właściwości jest to zestaw przeznaczony przede wszystkim dla cer tłustych i mieszanych.
2-in-1 Exfoliating Cleanser
Usuwa z powierzchni skóry nadmiar sebum, zabrudzenia i martwy naskórek. Cera staje się czysta i świeża, bez uczucia przesuszenia i ściągnięcia.
Żel do mycia twarzy to jest produkt, który z z całego zestawu najmniej przypadł mi do gustu. Z tego powodu cieszę się, że miałam tylko 30 ml miniaturkę. Ze względu na właściwości złuszczające (chemiczne i mechaniczne) z pewnością nie jest to produkt dla każdego ani do codziennego oczyszczania twarzy. Powiedziałabym nawet że maksymalnie 2 razy w tygodniu z pominięciem najbardziej wrażliwych miejsc, przede wszystkim oczu. Oczywiście nie można mu odmówić wydajności, dobrego oczyszczania (pozostawia buzię naprawdę gładką) i przyjemnego energetyzującego zapachu. Ja po prostu nie lubię wielofunkcyjnych kosmetyków typu oczyszczanie plus złuszczanie, bo samą nazwą wiele osób mogą wprowadzić w błąd. Jeśli jednak zachowasz zdrowy rozsądek w użyciu, ten żel prawdopodobnie Ci się spodoba.
HydroBlur Moisturizer
Lekka formuła nawilżającą na dzień, która przygotuje Twoją cerę pod makijaż, zamaskuje niedoskonałości skórne i skontroluje wydzielanie sebum.
Ten krem to jest największe zaskoczenie. Spodziewałam się lekkiej formuły, a tymczasem ma konsystencję dość treściwego musu i naprawdę trzeba uważać, żeby nie przesadzić z jego ilością. Wtedy może się rolować, ale oznacza to tylko tyle, że została nałożona zbyt gruba warstwa. Używany oszczędnie jest bardzo wydajny, szybciutko się wchłania i nie tworząc jednocześnie na twarzy maski bardzo ładnie wygładza i pozostawia skórę matową, dobrze przygotowaną pod makijaż (można powiedzieć że zastępuje bazę). Przy czym nie pozostawia uczucia ściągnięcia oferując optymalne dla mnie nawilżenie. Przy długofalowym używaniu nie zauważyłam zmniejszenia przetłuszczanie się strefy T, a mojej 15 ml miniaturki używam już ponad miesiąc. Świetnie natomiast nadaje się na tzw. większe wejścia, tym bardziej że po pierwszym otwarciu masz aż 24 miesiące na jego zużycie.
Eye Cream
Krem o lekkiej formule, która rozjaśnia, ożywia i odświeża skórę pod oczami zarówno tuż po zastosowaniu jak i w miarę regularnego używania.
Krem pod oczy z serii Pep-Start miałam okazję poznać najlepiej, ponieważ posiadam pełnowymiarową 15 ml wersję. Zacznę może od opakowania, które jest dość nietypowe. Tubka zakończona jest kuleczką, ale nie metalową o dodatkowych właściwościach chłodzących a plastikową. W dodatku krem nie wydostaje się sam przez lekkie jej dociśnięcie do skóry, a wypływa dopiero kiedy pociągnie się ją nieco w dół. W moim odczuciu zbędne przekombinowanie. Oczywiście można sobie ten krem wmasować końcówką, ale zamykając opakowanie i wciskając z powrotem kulkę na miejsce na zewnątrz wydostaje się jeszcze spora porcja kremu. Nie lubię takiego marnowania, więc pod jedno oko tradycyjnie wyciskam krem a pod drugie aplikuję to, co pozostaje przy zamykaniu tubki.
Z jednej strony jest to dość lekki krem a z drugiej odżywczy. Skóra po aplikacji jest natychmiast miękka, dobrze nawilżona. W moim przypadku niezależnie od ilości zawsze pozostawia tłustawą błyszczącą warstwę, dlatego wolę go używać na noc. Polubiłam go, ale spodziewałam się po nim nieco więcej. Tymczasem jest przyjemny, dobrze nawilża, ale nie zauważyłam zmniejszenia cieni czy opuchlizny. Poleciłabym go raczej młodszym osobom, bez większych problemów. Takim, którym zależy przede wszystkim na odżywieniu, szczególnie osobom z normalną i suchą skórą pod oczami.
Obecnie podobny do mojego zestaw Clinique Pep-Start znajdziesz wśród zestawów świątecznych. Składa się z pełnowymiarowego 50 ml kremu do twarzy, 30 ml miniaturki żelu, 7 ml miniaturki kremu pod oczy oraz różowej kosmetyczki. Możesz go kupić za 119 zł. Po świętach jego cena pewnie spadnie, o ile wcześniej się nie wyprzeda.