Odkąd pamiętam, moja cera jest mieszana. Na policzkach normalna i nie sprawiająca żadnych problemów, ale przetłuszczająca się w strefie T. Świecąca się broda, nos, czoło to coś, z czym zawsze walczyłam. I mam wrażenie, że im mocniej przykładałam się do tej walki, tym problem się nasilał zamiast znikać. Dziś już wiem, że popełniałam podstawowe błędy w pielęgnacji cery mieszanej. Jakie?
Po pierwsze – oczyszczać
Nigdy nie byłam leniuszkiem kładącym się spać nie zmywszy wcześniej makijażu. Demakijaż i mycie twarzy były dla mnie podstawą. Wybierałam ogólnodostępne kosmetyki myjące odpowiednie dla mojego typu skóry. Niby dobrze, ale jednak ogromna większość z nich oparta jest na silnych detergentach, które mogą wysuszać skórę. Na początku wydaje się, że to jest dobry sposób, ale skoro problem przetłuszczającej się cery nie znika a zdaje się potęgować, to chyba jest coś nie tak. Dzieje się tak dlatego, że silne środki myjące zaburzają pH skóry oraz jej barierę hydrolipidową, skutkiem czego ona niejako broniąc się produkuje jeszcze więcej sebum. Zamknięte koło.
Po drugie – tonizować
Moim największym przyjacielem był tonik. Wiem, że niektórzy nadal uważają go za coś zbędnego, ale ja zaprzyjaźniłam się z nim już dawno. I używałam go ochoczo co najmniej 2 razy dziennie. Tonik, ale nie byle jaki, na bazie alkoholu oczywiście. Robił świetne pierwsze wrażenie. Wysuszał, lekko ściągał i napinał cerę. Matowił. Było to rzecz jasna działania krótkotrwałe. Moja cera nadal się przetłuszczała, miałam nawet wrażenie, że coraz bardziej. Wydawało mi się wtedy, że po prostu nie znalazłam jeszcze swojego ideału. Tymczasem, jak w przypadku kosmetyków myjących z silnymi detergentami, skłaniało to skórę do nadprodukcji sebum. Odkąd odstawiłam silne myjacze i toniki na bazie alkoholu, mój problem z błyszczącą się strefą T znacznie się zmniejszył.
Po trzecie – nawilżać
Kiedy ma się niesprawiające problemów policzki i opływającą tłuszczem strefę T, krem wydaje się być największym wrogiem. Musi być lekki, nietłusty, szybko wchłaniający się a najlepiej jeszcze matujący. To wszystko prawda, ale ja się zagalopowałam tutaj nieco, bo cera mieszana też potrzebuje nawilżenia, a już szczególnie powyżej 30 roku życia. Dlatego teraz na dzień, owszem, wybieram lekkie formuły, ale na noc serwuję skórze porządną dawkę nawilżenia i odżywienia. Serum, olejki i treściwe kremy są moimi sprzymierzeńcami w walce o piękną skórę, ponieważ cera mieszana czy nawet przetłuszczająca się nie oznacza z góry dobrze nawilżonej. Warto o tym pamiętać.
A jakie są Wasze błędy w pielęgnacji twarzy? Nie uwierzę, że zawsze była przemyślana. Przyznajcie się do swoich małych grzeszków.