Jeśli śledzicie mojego bloga, to wiecie, że bardzo lubię kosmetyki naturalne polskiej marki Sylveco. Ich nowa linia Biolaven to połączenie nuty lawendy z aromatem soczystych winogron. W jej skład wchodzą kosmetyki do twarzy (żel myjący, płyn micelarny, krem na dzień i na noc), do ciała (balsam i żel myjący) oraz szampon do włosów i żel do higieny intymnej. Wypróbowałam kilka z nich. Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o balsamie do ciała. Zapraszam.
Nawilżająco-wygładzający balsam do ciała, zawierający odżywczy olej z pestek winogron, przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji skóry wymagającej. Podczas regularnego stosowania chroni przed wysuszeniem i działaniem szkodliwych czynników, przywraca miękkość i elastyczność.
Dzięki lekkiej formule balsam doskonale się rozprowadza i wchłania, pozostawiając skórę gładką, nawilżoną i zrelaksowaną. Naturalny olejek eteryczny z lawendy, symbol Prowansji, pozwala odczuć cudowne odprężenie i ukojenie.
Balsam dostępny jest w białej plastikowej nieprzezroczystej butelce z pompką. Pompka nie zacina się. Dobrze wybiera produkt, choć wiadomo że na koniec zostaje go nieco na dnie. Etykieta jest elegancka, z przodu minimalistyczna, z lawendą nawiązującą do nazwy serii, z tyłu umieszczono między innymi skład. Sam balsam ma biały kolor i dość intensywny słodki winogronowy zapach, zupełnie nie wyczuwam w nim lawendy. Zapach nie ulatnia się od razu po aplikacji, zostaje na ciele na dłużej. Konsystencja balsamu nie jest lekka, choć jest nieco rzadszy niż większość balsamów, których używałam. Nie wchłania się od razu, potrzebuje na to chwili pozostawiając na skórze na moment białawą warstwę. Opakowanie 300 ml kosztuje około 21 zł.
Składniki (INCI): woda, olej sojowy (wygładza, uelastycznia i łagodzi), gliceryna (nawilża, zapobiega utracie wody), olej z pestek winogron (działa przeciwrodnikowo, kojąco i regenerująco, wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry), Sorbitan Stearate (naturalny emulgator), Sucrose Cocoate (naturalny emulgator), Glyceryl Stearate (emulgator, substancja konsystencjotwórcza), Stearic Acid (emulgator, stabilizator), Cetearyl Alcohol (emolient, zmiękcza i wygładza skórę), witamina E (spowalnia proces starzenia się skóry), Xanthan Gum (nadaje gęstość, stabilność, zwiększa lepkość), Benzyl Alcohol (konserwant, rozpuszczalnik), olejek lawendowy (relaksuje, odpręża, ma właściwości antyseptyczne, łagodzi), kompozycja zapachowa (głównie aromat winogron), Dehydroacetic Acid (konserwant, działa grzybobójczo).
Największym zaskoczeniem całej serii Biolaven było dla mnie to, że jest tak mało lawendowa. Mimo nazwy, mimo lawendy na etykiecie i lawendowych akcentów kolorystycznych, olejek lawendowy jest bardzo daleko w składzie. Kosmetyki nawet nim nie pachną. Ich zapach kojarzy mi się ze słodkim sokiem winogronowym i nie bardzo przypadł mi do gustu. To tyle jeśli chodzi o minusy. Plusów jest dla mnie zdecydowanie więcej. Balsam ma dobry, prosty skład. Jest wydajny. Po wchłonięciu się nie zostawia na skórze tłustej warstwy. Bardzo dobrze radzi sobie z wymagającą, przesuszoną skórą. Jest po nim miękka, przyjemnie nawilżona i wygładzona. Byłoby naprawdę świetnie, gdyby nie ten zapach. A ponieważ zapach kosmetyków jest dla mnie bardzo ważny, dlatego właśnie raczej nie kupię nic więcej z tej serii. Jeśli jednak nie macie nic przeciwko słodkim winogronom, to szczerze polecam, bo to bardzo dobry naturalny balsam do ciała.