Serum do twarzy jest jednym z moich ulubionych kosmetyków. Sięgam po nie codziennie. Nie jest to co prawda kosmetyk podstawowy, ale ze względy na swoje właściwości (skoncentrowane składniki, skierowanie ku konkretnym problemom) jego możliwości są naprawdę duże. Przez ostatnie tygodnie używałam nowości o działaniu przeciwzmarszczkowym, która ma zwalczać oznaki starzenia. Mam tutaj na myśli aloesowe serum do twarzy Equilibra z kwasem hialuronowym. Jak się u mnie spisało i czy będę chciała do niego wrócić ponownie? O tym już za moment.
Aloesowe serum do twarzy Equilibra
Przeciwstarzeniowe serum do twarzy Equilibra z aloesem i kwasem hialuronowym jest nowością w aloesowej linii tej włoskiej marki. Linia ta jest najbardziej znaną linią Equilibra a ich 98% żel aloesowy nie bez powodu cieszy się ogromnym powodzeniem. Serum, jak sama nazwa wskazuje, ma bazować nie tylko na dobroczynnym aloesie, ale również na kwasie hialuronowym. Jak zapewnia producent, w serum znajduje się mieszanina kwasów, od tego wielkocząsteczkowego, który działa na powierzchni skóry, poprzez wnikający do górnych warstw naskórka kwas średniocząsteczkowy, po małocząsteczkowy kwas hialuronowy mający wnikać wgłąb skóry, łączyć się z kolagenem i trwale nawilżać.
Opakowanie serum zawiera 30 ml produktu i kosztuje około 36 zł. Kupisz je w drogeriach internetowych, między innymi w Triny.
Pierwsze wrażenia
Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się bezbarwnego gęstego żelu. A tu niespodzianka! Serum ma mlecznobiały kolor i konsystencję rzadkiego mleczka. Jest lekkie i bardzo wydajne. Można je jednak zużyć do roku od pierwszego otwarcia, nie będzie więc problemu z ewentualnym zmarnowaniem się części serum. Początkowo wydaje się trochę lepkie, ale po szybkim wchłonięciu się na twarzy nie pozostaje żadna nieprzyjemna warstwa. Serum ma delikatny przyjemny zapach, który określiłabym jako aloesowo hialuronowy (mam nadzieję, że wiesz, o co mi chodzi). Pozostawia skórę mięciutką, gładką, ukojoną i przyjemnie nawilżoną.
Skład
Skłaniki (INCI): Aloe Barbadensis Leaf Juice, Aqua (Water), Caprylic/Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Sodium Hyaluronate, Oryza Sativa (Rice) Bran Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Peg 20 Stearate, Cetoleth–10, Parfum (Fragrance), Ceteareth-2, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Tocopherol, Citric Acid, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Hydroxide.
Co w składzie piszczy? Przede wszystkim 50% żelu aloesowego, który doskonale koi i łagodzi podrażnienia oraz odżywia skórę. Mamy też wspomniany wcześniej nawilżający skórę na wielu poziomach kwas hialuronowy o zróżnicowanej masie cząsteczkowej, odżywczy olej ryżowy i zmiękczający skórę olej z pestek winogron.
Moim zdaniem
Po tym serum spodziewałam się przede wszystkim porządnego nawilżenia a poza tym łagodzenia ewentualnych zmian skórnych. Serum samo w sobie okazało się łagodne, ale nie zauważyłam, by pozytywnie wpływało na niedoskonałości. Być może nie do końca to jego rola, jednak innych podrażnień w okresie jego używania nie miałam, więc trudno mi się na ten temat wypowiedzieć. Jeśli zaś chodzi o nawilżanie, jest ok. Serum dobrze nawilża skórę, nawet podczas zimowych dni, kiedy skóra jest bardziej narażona na przesuszenie. Chłód, wiatr i centralne ogrzewanie z pewnością jej nie służą, ale aloesowe serum do twarzy Equilibra utrzymuje cerę optymalnie nawilżoną. Jest przy tym miękka, gładka, lekko napięta. Jeśli więc potrzebujesz dodatkowego nawilżenia, naprawdę polecam.
Ciekawa jestem, czy jesteś podobnie jak ja zakochana w serum. Na rynku mamy ogromny wybór kosmetyków tego typu, najpopularniejsze ostatnio są chyba te z witaminą C. Znalazłaś już jakiegoś ulubieńca?